„Gazeta Polska” ma przeprosić fotoreporterów ws. okładki „Uchodźcy przynieśli śmiertelne choroby”
Sąd Okręgowy w Gdańsku orzekł, że „Gazeta Polska” (Niezależne Wydawnictwo Polskie) ma przeprosić Rafała Wojczala i Wojciecha Wilczyńskiego za wykorzystanie ich zdjęć do fotomontażu na okładce z 2017 roku z tytułem „Uchodźcy przynieśli śmiertelne choroby”. Dodatkowo wydawca tygodnika ma wpłacić 20 tys. zł na rzecz Polskiej Akcji Humanitarnej. Wyrok jest nieprawomocny, a szef „GP” Tomasz Sakiewicz zapowiada odwołanie.
O wyroku na Facebooku poinformowali Rafał Wojczal oraz reprezentujący obu autorów zdjęć przed sądem radca prawny Tomasz Ejtminowicz.
„Dziś wielki dzień dla mnie i dla zmagającego się aktualnie z Covidem Wojtka Wilczyńskiego (trzymajmy kciuki za jego zdrowie!). Wygraliśmy w pierwszej instancji z Gazetą Polską, która ponad 3 lata temu zamieściła na okładce obrzydliwy fotomontaż z naszych zdjęć. Sąd w pełni uznał nasze roszczenia i oddalił nieudolną linię obrony strony pozwanej” - napisał Wojczal.
Sąd orzekł, że przeprosiny mają się ukazać na okładce w „Gazety Polskiej” oraz na stronie głównej jej serwisu internetowego jako tzw. „temat dnia”. Równolegle przeprosiny mają być przez 24 godziny publikowane na fanpage’u „Gazety Polskiej” na Facebooku.
- Jeśli ten wyrok jest prawdziwy, bo nie dostaliśmy w tej sprawie żadnego pisma, to będziemy się odwoływać - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Tomasz Sakiewicz.
"Wyrok ważny dla branży fotoreporterskiej"
Sprawa dotyczy dwóch zdjęć: Rafała Wojczala z obozu dla uchodźców wewnętrznych w Iraku oraz Wojciecha Wilczyńskiego z misji humanitarnej w trakcie wojny w Afganistanie. Zdjęcia były dostępne w Agencji Forum, zamieszczono je w fotomontażu na okładce „Gazety Polskiej” z tytułem: „Uchodźcy przynieśli śmiertelne choroby”.
Zdaniem autorów fotografie pojawiły się w kontekście nawoływania do nienawiści względem uchodźców, a nie to było celem ich wykonania. Z kolei dziennikarze komentujący okładkę na Twitterze oskarżali tytuł o rasizm, a redaktor Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny tygodnika, odpowiadał im, że zachowują się „jak ciemnota w średniowieczu”.
„Sądzę, że wyrok może być istotny dla całej branży fotoreporterskiej, bo oznacza, że samo sprzedanie zdjęcia do agencji foto nie sprawia automatycznie, że dowolna gazeta może je wykorzystać w dowolnym, także niegodziwym, celu. Zerwanie więzi twórcy z utworem jest naruszeniem autorskich praw osobistych” - ocenił wtorkowe orzeczenie sądu Tomasz Ejtminowicz.
„Gazeta Polska” już przeprosiła
W 2017 roku „Gazeta Polska” próbowała już polubownie rozwiązać tę sprawę. Przeprosiła fotoreporterów kilka miesięcy po publikacji. - To nas nie satysfakcjonuje, treść przeprosin została zmieniona bez uzgodnienia. Będziemy domagali się prawidłowych przeprosin - tłumaczył wówczas Ejtminowicz.
A na Facebooku precyzował: „Dwa miesiące po naszym pisemnym wezwaniu, opublikowali przeprosiny, z których… nic nie wynika. Z kompletnie przeredagowanej treści czytelnik nie jest w stanie nic zrozumieć. Naruszyli prawa okładką, a przepraszają w rogu strony nr 10 papierowego wydania. Wrzucili tekst na main topic www., a przeprosiny wstawiają na samym dole HP ‘tam gdzie wzrok nie sięga’, a na fanpage na FB, jak wiadomo po 15 minutach wiadomość spada coraz niżej walla”.
Według danych ZKDP średnie rozpowszechnianie płatne razem "Gazety Polskiej" w sierpniu br. wyniosło 24 129 egz.
W ub.r. Niezależne Wydawnictwo Polskie, wydawca „Gazety Polskiej”, zanotowało spadek przychodów o 0,4 proc. do 17,94 mln zł oraz spadek zysku netto o 2 proc. do 305,8 tys. zł.
Dołącz do dyskusji: „Gazeta Polska” ma przeprosić fotoreporterów ws. okładki „Uchodźcy przynieśli śmiertelne choroby”
Już tłumaczę. Wyobraź sobie, że ktoś zrobił Ci zdjęcie pod domem i zamieścił je w agencji. Na tym zdjęciu wypinasz dumnie pierś, bo wygrałeś konkurs na, dajmy na to, najładniejszą rabatkę. Teraz ktoś bierze to zdjęcie, wie, że jest z miejscowości X, więc wrzuca je na okładkę i podpisuje "Statystyki nie kłamią: w miejscowości X największa liczba mężów zdradza swoje żony".
Czujesz sytuację? To teraz wyobraź sobie, że napis brzmi "GUS: Ludzie z miejscowości X roznoszą syfilis po całej Polsce"
Teraz już rozumiesz obrzydliwość tego podpisu? A to jest okładka, najważniejszy element pisma, element eksponowany. Ktoś podjął bardzo świadomą decyzję.