Spór o wyrok sądu ws. Michała Adamczyka. Były minister sprawiedliwości: sąd uznał winę, ale go nie skazał
Po tekście Onetu opisującym proces sądowy sprzed 20 lat, w którym dyrektor TAI Michał Adamczyk był oskarżony o przemoc wobec byłej partnerki, w mediach społecznościowych rozgorzał spór o to, czy warunkowe umorzenie postępowania karnego wobec dziennikarza oznacza, że był on niewinny. Takich wątpliwości nie ma prof. Zbigniew Ćwiąkalski, karnista. - W sentencji wyroku nie ma przypisania winy, ale musi być jej uznanie, bo inaczej nie można by jej warunkowo umorzyć. Przy braku winy musi być uniewinnienie - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl były minister sprawiedliwości.
Sprawę Michała Adamczyka opisał Mateusz Baczyński w portalu Onet na podstawie akt sprawy sądowej. Według nich, Michał Adamczyk w znajomość z 29-letnią wówczas kobietą, zamężną i z dzieckiem, zaangażował się w 1998 roku, kiedy pracował jako korespondent TVN w Trójmieście. Dziennikarz był wówczas żonaty i miał dwójkę dzieci. W lutym 2000 roku podczas wyjazdu na narty na Słowację kobieta zapowiedziała Adamczykowi, że chce zakończyć romans, na co dziennikarz - według jej zeznań - zareagował agresją: usiadł na jej klatce piersiowej, wyzywał, pluł w twarz i wyrywał jej i wykręcał palce obu dłoni, a potem kopał po całym ciele. Miał tez grozić jej śmiercią.
Kiedy kobieta zgłosiła sprawę na policję, Adamczyk miał jej wysyłać obraźliwe SMS-y i wydzwaniać do niej. W marcu 2000 roku Prokuratura Rejonowa w Toruniu postawiła Michałowi Adamczykowi zarzuty naruszenia nietykalności osobistej kobiety, stosowania gróźb pozbawienia życia, znieważenia słowami wulgarnymi oraz wielokrotnego grożenia popełnieniem przestępstw na szkodę ofiary lub jej rodziny.
W połowie 2001 roku śledczy skierowali do sad akt oskarżenia. Adamczyk został oskarżony o pobicie kobiety, kierowanie w jej stronę gróźb pozbawienia życia, przestępstwa na szkodę pokrzywdzonej lub jej najbliższych oraz kradzież tysiąca złotych (dziennikarz zabrał tę kwotę z jej portfela). W styczniu 2002 roku sąd warunkowo umorzył sprawę, wyznaczając Adamczykowi dwuletni okres próby i nakazując wpłatę 1,5 tys. zł na fundację Daj Szansę. W wyroku zaznaczono, że „sprawstwo i wina oskarżonego nie budzą wątpliwości i zostały potwierdzone dowodami zebranymi w sprawie”, ale Adamczyk nie był wcześniej karany, więc „istnieje pozytywna prognoza co do tego, że będzie przestrzegał porządku prawnego”.
Czytaj także: Kolejne zarzuty wobec Michała Adamczyka. Telewizja nie komentuje
Michał Adamczyk - winny czy niewinny?
Wyrok sądu, warunkowo umarzający postępowanie karne wobec Michała Adamczyka, wywołał spór na Twitterze. Chodzi o art. 66 kodeksu karnego, który mówi, że “sąd może warunkowo umorzyć postępowanie karne, jeżeli wina i społeczna szkodliwość czynu nie są znaczne, okoliczności jego popełnienia nie budzą wątpliwości, a postawa sprawcy niekaranego za przestępstwo umyślne, jego właściwości i warunki osobiste oraz dotychczasowy sposób życia uzasadniają przypuszczenie, że pomimo umorzenia postępowania będzie przestrzegał porządku prawnego, w szczególności nie popełni przestępstwa”.
Dr Wojciech Górowski, adiunkt w Katedrze Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego napisał w serwisie X/Twitter co oznacza ten przepis. - Warunkowe umorzenie postępowania karnego oznacza: 1. Sąd stwierdza: Jesteś winny i nie budzi to żadnych wątpliwości. 2. Nie daje ci kary, bo to, co zrobiłeś nie było aż takie złe. 3. Jak minie okres próby, czyścimy ci papiery. 4. Nie jesteś "skazany" w rozumieniu prawa - czytamy we wpisie prawnika.
Do jego komentarza odniósł się Jarosław Dudzicz, prezes Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim i członek Krajowej Rady Sądownictwa. - Mam nadzieję, że nie uczy Pan tak swoich studentów. Wyrok warunkowo umarzający postępowanie karne nigdy nie przypisuje sprawcy winy, bo gdyby tak było, sprawcę należałoby skazać. Chyba czas powtórzyć podstawy... - napisał sędzie neo-KRS.
Mam nadzieję, że nie uczy Pan tak swoich studentów. Wyrok warunkowo umarzający postępowanie karne nigdy nie przypisuje sprawcy winy, bo gdyby tak było sprawcę należałoby skazać. Chyba czas powtorzyć podstawy... https://t.co/mSzslocw0e
— Jarosław Dudzicz (@JDudzicz) September 7, 2023
Zbigniew Ćwiąkalski: sąd uznał winę
Jego post wywołał oburzenie prawników.
- Panie Jaroslawie, Pan jest sędzia karnym, ale proszę się już więcej nie kompromitować swoją niewiedzą. Przy takiej wiedzy nie zdałby Pan egzaminu z prawa karnego na żadnym porządnym wydziale prawa, nie mówiąc już o egzaminie sędziowskim. Co za żenada - skomentował Mikołaj Iwański, dr nauk prawnych w Katedrze Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Panie Jaroslawie. Pan jest sędzia karnym, ale proszę się już więcej nie kompromitować swoją niewiedzą. Przy takiej wiedzy nie zdałby Pan egzaminu z prawa karnego na żadnym porządnym Wydziale Prawa, nie mówiąc już o egzaminie sędziowskim. Co za żenada.
— Mikołaj Iwański (@zyg_wis) September 7, 2023
Profesor Zbigniew Ćwiąkalski, karnista, były minister sprawiedliwości i prokurator generalny, nie ma wątpliwości, że w tym sporze sędzia Jarosław Dudzicz nie ma racji.
- Nie jest to wyrok skazujący, ale jest uznanie winy przed sąd. W sentencji wyroku nie ma przypisania winy, ale musi być jej uznanie, bo inaczej nie można by jej warunkowo umorzyć. Przy braku winy musi być uniewinnienie - uważa karnista.
Czytaj także: "Sprawny dziennikarz, niespecjalnie pracowity, imprezowy chłopak". Jaki jest Michał Adamczyk?
Michał Adamczyk zapowiada proces
Po ukazaniu się tekstu Onetu, Michał Adamczyk wysłał oświadczenie, w którym podkreśla, że "czyny opisane w artykule „nie miały miejsca”. „Pracując na stanowisku dyrektora TAI jestem narażony na ataki, ale w tym przypadku Onet brutalnie wchodzi w moją sferę prywatną i uderza w moich bliskich. Podjąłem już działania prawne wobec autora tekstu oraz portalu Onet” – można przeczytać w oświadczeniu.
Adamczyk zauważa też, że termin publikacji przedstawiającej wydarzenia sprzed niemal ćwierćwiecza wskazuje, że „celem ataku jest przede wszystkim Telewizja Polska”. - Złożyłem wniosek o urlop i oddaję się do dyspozycji zarządu TVP – kończy swoje oświadczenie dyrektor TAI.
TYLKO U NAS. Michał Adamczyk reaguje na artykuł Onetu: "Podjąłem już działania prawne"; "Czyny opisane w artykule nie miały miejsca" https://t.co/iWu6BVD80C
— wPolityce.pl (@wPolityce_pl) September 7, 2023
Michał Adamczyk jest w TVP od ponad 20 lat
Pracę w Telewizji Polskiej Michał Adamczyk zaczął pod koniec 2001 roku. Przez wiele kilka lat był reporterem i gospodarzem krótszych wydań „Wiadomości”, a do jesieni 2004 roku - także głównego wydania. Następnie przez rok prowadził program reporterski „Na celowniku” w TVP1, przez kilka miesięcy „Teleexpress”, a w latach 2006-2009 był korespondentem TVP w Brukseli. Potem był m.in. gospodarzem serwisów informacyjnych i programu „Godzina po godzinie” w TVP Info, znów prowadził krótsze „Wiadomości” oraz współprowadził „Kawę czy herbatę”.
W styczniu 2016 roku, w ramach ogromnych zmian w „Wiadomościach” po mianowaniu Jacka Kurskiego prezesem TVP, Adamczyk został jednym z gospodarzy głównego wydania programu. Potem zaczął prowadzić też cotygodniowy magazyn „Strefa starcia” w TVP Info (do początku września br. emitowany też w TVP1). Pod koniec kwietnia br. Michał Adamczyk został powołany przez prezesa TVP na dyrektora Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, odpowiadającej za wszystkie treści informacyjne i publicystyczne w kanałach TVP. Zastąpił na tym stanowisku Jarosława Olechowskiego.
Dołącz do dyskusji: Spór o wyrok sądu ws. Michała Adamczyka. Były minister sprawiedliwości: sąd uznał winę, ale go nie skazał