SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Rok 2011 dla rynków finansowych powtórką z 2010

Rok 2011 prawdopodobnie okaże się kolejnym pozytywnym rokiem dla światowych rynków akcji i innych ryzykownych aktywów, pomimo utrzymujących się trudności, uważa dyrektor ds. Inwestycji Zespołu Funduszy Powierniczych BlackRock Richard Urwin.

„Nie widać oznak irracjonalnej przesady w wycenach na rynku akcji. Przeciwnie, wskaźniki cena/zysk pod koniec 2010 r. wydają się skromne, jeżeli uwzględni się standardy historyczne. Uważamy, że stan rynku odzwierciedla obawy związane z długością i intensywnością globalnego ożywienia gospodarczego. W takich okolicznościach dodatkowe zwroty z ryzykownych aktywów nie wymagają jakiegoś utopijnego rozwoju wydarzeń, a raczej otoczenia, w którym problematyczne wieści okażą się po prostu nie tak problematyczne, jak mogłoby się wydawać" –  napisał Urwin w komentarzu przesłanym agencji ISB.

Jego zdaniem, zwroty z akcji w 2011 r. będą w wysokim stopniu zależeć od cyklu globalnego.

„Wyceny nie są obecnie wystarczająco dobre, by zapewnić wzrosty na rynkach akcji w przypadku rozczarowującego wzrostu gospodarczego, nawet jeśli nie będzie to całkowita recesja. Ponadto wzrost zysków przedsiębiorstw mógłby zwolnić w stosunku do intensywnego tempa, które utrzymywało się mniej więcej przez cały zeszły rok. Podobnie, jeżeli utrzyma się umiarkowanie korzystny etap cyklu gospodarczego, większość form kredytu powinna przynosić zwroty lepsze od inwestycji w obligacje skarbowe" – dodał dyrektor BlackRock.

W ocenie BlackRock, światowy wzrost gospodarczy powinien być kontynuowany przez cały 2011 r.

„Globalny wzrost gospodarczy mógłby być bardziej zrównoważony, zaś rynki rozwinięte mogłyby zwiększać w nim swój udział, jeżeli dynamika osiągnięta w drugiej połowie 2010 r. utrzyma się. Na przykład wzrost w Niemczech, Japonii i Wielkiej Brytanii w ostatnich kwartałach wynosił przeciętnie 3-4%" – uważa Urwin.

Ryzyko inflacji utrzymuje się na niskim poziomie w państwach rozwiniętych, ale jest bardziej widoczne na rynkach wschodzących.

„W przypadku gospodarek rozwiniętych oczekuje się, iż 2011 r. okaże się rokiem, w którym banki zaczną się obawiać raczej przesadnego spadku niż przyspieszenia wzrostu inflacji. Niższa inflacja nie musi jednak oznaczać deflacji. W istocie, gdyby miało wzrosnąć ryzyko deflacji, powinien również wzrosnąć poziom bodźców monetarnych z banków centralnych. Mimo że ryzyko inflacyjne w gospodarkach wschodzących nadal jest istotne, inflacja prawdopodobnie nie przyspieszy znacząco" – uważa Urwin.

Upadek euro, w ocenie BlackRock, jest bardzo mało prawdopodobny. W ocenie analityków funduszu, niskie rentowności obligacji skarbowych mogą się utrzymać w średnim terminie.

„Aby w 2011 r. mogły znacząco wzrosnąć, musiałby zostać spełniony jeden z dwóch warunków – globalne ożywienie lub inflacja musiałyby przyspieszyć na tyle, by banki centralne porzuciły swoją politykę łatwego pieniądza i szybko podniosły stopy procentowe, albo musiałyby się pojawić obawy przed znaczącymi i trwałymi deficytami budżetowymi" – dodał Urwin.

BlackRock oczekuje, iż stopy procentowe w gospodarkach rozwiniętych zostaną utrzymane na niskim poziomie.

"Wątpimy, czy w 2011 r. nastąpi powrót powszechnego zaufania nabywców, nawet jeśli globalne oszczędności znacząco spadną. W rezultacie wydaje się, że brakuje obecnie katalizatora, który przyczyniłby się do znaczącego wzrostu rentowności obligacji. Sugeruje to, że rentowność obligacji skarbowych, z wyjątkiem obligacji emitowanych przez peryferyjne państwa strefy euro, przez dłuższy czas pozostanie niska, zaś posiadacze takich papierów uzyskają ujemne realne zwroty z inwestycji" - ocenił przedstawiciel funduszu.

Dołącz do dyskusji: Rok 2011 dla rynków finansowych powtórką z 2010

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl