Mniej osób płaci za treści „Gazety Wyborczej” w internecie
293,9 tys. subskrypcji cyfrowych miała pod koniec września br. „Gazeta Wyborcza” (Agora). Spółka podkreśla, że to wzrost rok do roku o 12 proc. Ale jednocześnie to o ok. 2 tys. mniej niż było trzy miesiące wcześniej. Wojciech Bartkowiak z zarządu Agory zwraca uwagę, że mogły na to wpłynąć sezonowe odpływy użytkowników, zmiany cen oraz globalny trend „recesji uwagi”.
W piątek Agora opublikowała raport finansowy za trzeci kwartał br. Wśród udostępnionych danych tradycyjnie znalazły się informacje na temat liczby prenumerat cyfrowych „Gazety Wyborczej”.
Pod koniec września br. liczba subskrypcji „Wyborczej” wynosiła 293,9 tys. (wzrost o 12 proc. w porównaniu do tego samego okresu w ub.r.). Tymczasem na koniec czerwca br. liczba aktywnych prenumerat cyfrowych sięgnęła blisko 296 tys. (wzrost rok do roku o 15 proc.).
Podczas piątkowej konferencji prasowej zarządu Agory padło pytanie o przyczyny tego stanu rzeczy. - Skąd ten spadek? Z mojego punktu widzenia ten poziom utrzymuje się właściwie „na płasko”. Już przy omawianiu wyników za poprzedni kwartał mówiłem, że ta dynamika w najbliższym czasie będzie się zmieniała – mówił Wojciech Bartkowiak, dyrektor wydawniczy „Gazety Wyborczej” i członek zarządu Agory odpowiedzialny za segment prasa. - Ona jest sezonalna, jeżeli kończy się czas oferty, która miała bardzo dobrą akwizycję, po pewnym czasie następuje dołek. Mamy do czynienia z leciutkim dołkiem kohorty użytkowników, którzy przyszli do nas w momencie wybuchu wojny w Ukrainie – dodał.
Drugim powodem są zmiany cen. Obecnie Pakiet Podstawowy kosztuje 24 zł za cztery tygodnie, Premium – 36 zł, a Klubowy – 52 zł. - Trochę je podnieśliśmy – przyznał Bartkowiak.
Zmęczenie newsami w krajach silnie spolaryzowanych politycznie
Trzeci powód, który jest zdaniem członka zarządu Agory, najważniejszy - to globalne trendy. - Jesteśmy chyba najbardziej dojrzałym podmiotem na rynku subskrypcji, jeżeli chodzi o media, w związku z tym tym trendom podlegamy. Najnowsze badania INMA, które obejmują wydawców newsowych na całym świecie, pokazują, że mamy do czynienia z tak zwaną recesją uwagi. Dotyczy to biznesów subskrypcyjnych także streamingowych. To zmęczenie, news fatigue, to silny trend. Co ciekawe, jest on mocny w krajach, w których jest silna polaryzacja polityczna. W Wielkiej Brytanii, gdzie był Brexit i duże zamieszanie, jeżeli chodzi o lokatorów na Downing Street, odsetek ludzi, którzy świadomie unikają informacji, w ciągu dwóch lat podwoił się – zaznaczył Bartkowiak.
Dyrektor wydawniczy „Wyborczej” podkreślił jednak, że wszystko to nie oznacza, iż subskrypcje nie mają potencjału wzrostu. - Dojrzali wydawcy jak my muszą zwracać się coraz częściej do tak zwanych light userów, czyli nie tych najbardziej core'owych użytkowników. My tę grupę light userów mamy do zagospodarowania ogromną, więc mamy nad czym pracować – przyznał.
Kiedy można spodziewać się przekroczenia przez „Wyborczą” bariery 300 tys. subskrypcji? - Nie odpowiem na to pytanie, bo może to stać się bardzo szybko, dosłownie w ciągu tygodnia, a może za kwartał. Teraz mamy ofertę Black Friday, może zadziałać lepiej lub gorzej. To specyfika tego modelu – dodał Bartkowiak.
Jak wynika z danych Mediapanel, w październiku portal Wyborcza.pl przyciągnął 7,34 mln internautów, każdy z nich spędził tam średnio 14 minut i 9 sekund.
Średnia sprzedaż wydania „Gazety Wyborczej” w trzecim kwartale wyniosła 45 757 egz. (dane PBC).
Dołącz do dyskusji: Mniej osób płaci za treści „Gazety Wyborczej” w internecie
Czy rozdawane darmowe vouchery wliczają się do subskrybentów?