SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

W relacji TVP usunięto kolory z tęczowej kartki. Maciej Łopiński: Samowolna decyzja montażysty

Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar zwrócił się do p.o. prezesa TVP Macieja Łopińskiego z pytaniem, dlaczego w programie TVP3 Bydgoszcz wygumkowano tęczę, która była na ścianie księgarni. - Usunięcie kolorów z flagi było samowolnym działaniem montażysty, którego nie uzgodnił z autorką felietonu - odpowiada Łopiński.

W programie TVP3 Bydgoszcz „Zbliżenia” dotyczącym czytelnictwa w czasach kryzysu i emitowanym 4 kwietnia br. znak tęczy, który znajdował się na ścianie księgarni, został pozbawiony kolorów.  

Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar poprosił o wyjaśnienia p.o. prezesa TVP Macieja Łopińskiego. - Takie działanie może bowiem nosić znamiona cenzury i nie ma racjonalnego uzasadnienia. Przypomina zaś działania "Wiadomości" TVP, które w 2017 r. w materiale zrobionym także przez dziennikarzy TVP Bydgoszcz usunęły z kurtki posła Arkadiusza Myrchy serduszko Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy - napisał Bodnar do Łopińskiego.

Zdaniem Adama Bodnara, "ani tęcza ani naklejka nie są w żaden sposób obraźliwe ani nie wpływają na odbiór przekazu". - Nie są to także symbole, które mogłyby być postrzegane jako niebezpieczne lub kontrowersyjne, a ich emisja nie prowadzi do naruszenia praw obywateli - dodał Rzecznik Praw Obywatelskich.

Bodnar dodał, że symbol ten może być postrzegany jako polityczny, ale "ekspresja symboliczna wypowiedzi o charakterze politycznym cieszy się szeroką ochroną na gruncie standardów prawa konstytucyjnego oraz orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka". Zdaniem rzecznika, usunięcie tych symboli jest cenzurą przekazu i prowadzić może do naruszenia art. 54 ust. 2 Konstytucji (zakaz cenzury prewencyjnej środków społecznego przekazu).

"Samowolne działanie montażysty"

Adam Bodnar dostał już odpowiedź p.o. prezesa TVP Macieja Łopińskiego. Szef TVP przyznał, że takie zdarzenie miało miejsce, ale nie można mówić o cenzurze.

- W wyniku przeprowadzonego postępowania okazało się, że usunięcie kolorów z flagi umieszczonej w księgami, w której realizowano materiał dotyczący czytelnictwa w czasach stanu epidemicznego oraz bardzo pożytecznej inicjatywy „Książka na telefon", było samodzielnym działaniem montażysty materiału, którego nie uzgodnił z autorką felietonu - napisał w liście do Bodnara.

Jak dodał Łopiński, w czasie pandemii kooronawirusa ze względów bezpieczeństwa dziennikarze nie uczestniczą w montażu materiałów.

- Samowolne działanie naszego współpracownika spowodowało nie tylko publiczne stawianie zarzutów, podobnych do tych jakie sformułował pan w swoim liście, ale również falę hejtu pod adresem dziennikarki realizującej materiał - podkreślił p.o. prezesa TVP.

Maciej Łopiński napisał też, że wobec osoby odpowiedzialnej za to zdarzenie zostały wyciągnięte konsekwencje służbowe, a na stronie internetowej TVP3 Bydgoszcz jest zamieszczony materiał w pierwotnej wersji.

- Mogę wyrazić ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji, która doprowadziła do stawiania przez pana, jak się okazało, nieuzasadnionych, zarzutów o rzekomej cenzurze prewencyjnej w Telewizji Polskiej – zakończył p.o. prezesa TVP.

"Nie godzę się na cenzurę"

O tym, że tęcza straciła kolory poinformował właściciel księgarni Skrzynka na bajki, z którym TVP3 Bydgoszcz przeprowadzała rozmowę. Na profilu firmy na Facebooku zamieścił post, ale następnego dnia go wykasował.

"Zdecydowałem się usunąć post z linkiem do 'Zbliżeń' TVP3 Bydgoszcz, w którym pojawił się felieton o Skrzynce. Nie chcę, żeby cięgi spadały na jego autorkę, która nie jest winna sytuacji, a wykazała się jedynie dobrą wolą i chęcią pomocy. Jest mi żal, że doszło do takiej sytuacji, a przecież nie o to w tym chodziło. Nie godzę się i nigdy nie zgodzę na cenzurę i zmienianie rzeczywistości w imię czyichś wyobrażeń, ale w tej sytuacji nie chcę po prostu, aby szkodę poniosła niewinna osoba, jaką bez wątpienia jest autorka materiału" - napisał Piotr Kikta.

"To był błąd produkcyjny"

W odpowiedzi TVP3 Bydgoszcz wydała wówczas oświadczenie twierdząc, że zarzuty o stosowanie przez nią cenzury są "absurdalne i niezgodne ze stanem faktycznym".

"W wyemitowanym w 'Zbliżeniach' z soboty 4 kwietnia materiale rzeczywiście pojawiła się odbarwiona tęczowa flaga. Wbrew złośliwym insynuacjom niektórych mediów ingerencja w obraz nie była jednak celowym zabiegiem wynikającym z realizacji czyjegokolwiek polecenia, a jedynie błędem produkcyjnym popełnionym bez wiedzy i zgody autorki materiału, wydawcy serwisu, a tym bardziej kierownictwa redakcji czy dyrekcji oddziału. Osoba winna całego zamieszania została upomniana. Wobec powyższego jakiekolwiek stwierdzenia stawiające sprawę w innym świetle odbierane być mogą jako nie mające potwierdzenia w faktach insynuacje i nadinterpretacje" - napisali przedstawiciele stacji.

- Nie wierzę w te tłumaczenia, karteczka sama się przecież nie odbarwiła. Widoczna jest głęboka ingerencja w materiał kogoś – pewnie grafika – kto zaznaczył to jedno miejsce na ekranie i pozbawił je kolorów. Naturalnie sam materiał jest jakąś formą pomocy dla mnie i mojej księgarni w tych trudnych czasach, nie mam pretensji do jego autorki. Ale to nie mógł być błąd, tylko celowe działanie - skomentował wówczas w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Piotr Kikta.

Na stronę internetową TVP Bydgoszcz wrócił materiał w oryginalnej wersji, ale z serwisu YouTube stacji program "Zbliżenia" z tego dnia został usunięty.

Dołącz do dyskusji: W relacji TVP usunięto kolory z tęczowej kartki. Maciej Łopiński: Samowolna decyzja montażysty

20 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
walter
To nie pierwsza i nie ostatnia rzecz która oni wygumkowali
0 0
odpowiedź
User
Głęboka Myśl
Co jeszcze zmieniają samowolnie w TV PiS programowi montażyści siły przewodniej narodu?
0 0
odpowiedź
User
Lewy
Kowal zawinił, cygana powiesili - montażysta to najemnik, nie jest w układach, współpracownik na śmieciówce zaledwie to został kozłem ofiarnym. W TVN też niedawno przerabialiśmy ten scenariusz z niejakim Federem. Prezesie i dyrektorze TVP - jak dziennikarz nie jest świadom co jest w jego materiale? Nie montuje go z montażystą? Nie ogląda przed emisją finału swojej pracy. Daje swojemu wydawcy to co zmontował sobie montażysta? Jeśli tak było -dziennikarz natychmiast do zwolnienia!!! Takie to są standardy pracy w TVP?? Ale przecież w TVP Bydgoszcz zrobia wszystko, co im zlecą , a nawet to , czego im nie zlecą, ale jest poprawne politycznie. Tam nepotyzm jest niepojęty. Może temu trzeba si ę przyjrzeć "nowy" Panie Prezesie? Pracują tu całe rodziny /większość za niezłe pieniądze, /, zatem by utrzymać taki stan rzeczy zrobią wszystko. Fuj, fuj..........
0 0
odpowiedź