SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

„W Sieci” i „Gazeta Polska” krytykują się ws. Misiewicza i Macierewicza: „ślizgacze” kontra „Partia Ludu Pisowskiego”

Piotr Lisiewicz z „Gazety Polskiej” zarzucił środowisku „W Sieci” i wPolityce.pl koniunkturalizm oraz nadmierne krytykowanie Antoniego Macierewicza m.in. w kontekście zamieszania wokół Bartłomieja Misiewicza. W odpowiedzi Michał Karnowski wytknął „GP” 6 mln zł dotacji na Puszcza.tv i nieuzasadnione próby kształtowania strategii PiS. - Po tym co się stało, straciłem wiarę w nawrócenie tych ludzi - napisał o braciach Karnowskich Tomasz Sakiewicz.

W piątek po południu w serwisie Niezależna.pl (związanym z „Gazetą Polską” i „Gazetą Polską Codziennie”) ukazało się omówienie wywiadu „Rzeczpospolitej” z Ludwikiem Dornem zamieszczone na wPolityce.pl.

Polityk w wypowiedziach zacytowanych przez wPolityce.pl stwierdził m.in., że Antoni Macierewicz nie ma potencjału, żeby wskutek możliwego konfliktu z Jarosławem Kaczyńskim doprowadzić do rozłamu w PiS. - Zorganizowane podmioty, które faworyzowały Antoniego Macierewicza, czyli koncern propagandowy ojca Tadeusza Rydzyka i koncern propagandowy zjednoczony wokół „Gazety Polskiej”, bezpośrednio uzależnionej od instytucji, na które przemożny wpływ ma prezes PiS, wiedzą, kto trzyma klucze do szafki z konfiturami - powiedział Dorn.

Na Niezależna.pl omówienie tych wypowiedzi zatytułowano: „Ludwik Dorn - nowy autorytet Karnowskich do walki z Macierewiczem”. W tekście przypomniano, że Dorn po odejściu z PiS wielokrotnie krytykował tę partię, a jesienią 2015 roku startował do Sejmu z listy PO. - Często brylował w mediach, był praktycznie stałym gościem na antenie TVN24. Teraz po jego „autorytet” sięgnęła rp.pl, a także bracia Karnowscy na łamach wpolityce.pl - napisano.

- Koledzy z Niezaleznej idą na całość :) - skomentowała na Twitterze ten tekst, Anna Sarzyńska, dziennikarka wPolityce.pl.

Z kolei Piotr Lisiewicz w felietonie na Niezależna.pl ocenił, że media, także część tych określanych jako prawicowe, mogą krytykować Antoniego Macierewicza tylko za to, że jest obciążeniem wizerunkowym dla PiS i rządu, natomiast nie za jego działania jako ministra obrony narodowej. Środowisku „W Sieci” i wPolityce.pl zarzucił też koniunkturalizm.

- Jedyne, na co stać przeciwników Antoniego Macierewicza z tygodników, które zaczęły naśladować radykalizm „Gazety Polskiej”, gdy wyczuły, że nasz obóz może wygrać, to sklecenie dwóch mało składnych zdań, że Macierewicz ma zły wizerunek - stwierdził Lisiewicz. - Czekam niecierpliwie na jakiś artykuł mediów braci Karnowskich o tym, że Macierewicz zrobił coś źle w sprawie amerykańskich wojsk, Obrony Terytorialnej, zakupów broni czy zmian w generalicji. Może chociaż jeden mały argumencik? Wiemy, że go nie będzie. Choćby dlatego, że każdy taki argument byłby kopiuj-wklej z Dukaczewskiego i jego przyjaciół - dodał.

Ocenił też, że niezasłużone krytykowanie we „W Sieci” i wPolityce.pl polityków PiS rozbija jedność obozu prawicowego i jest dużo bardziej szkodliwe niż podobne opinie pojawiające się w mediach uważanych za niechętne temu środowisku.

- Jednym słowem - dopóki po naszej stronie koniunkturalni ślizgacze korzystali z okazji, aby milczeć, Macierewicz był najbardziej pożytecznym ministrem w przeprowadzaniu zmian, a zupełnie nieszkodliwym wizerunkowo - uważa Piotr Lisiewicz. - Zaś skutkiem uaktywnienia się ślizgaczy jest utrudnianie Macierewiczowi dekomunizacji i odbudowy armii, a jednocześnie rozpoczynanie procesu erozji obozu niepodległościowego. Jednym słowem teksty zastępcy redaktora naczelnego „W Sieci” Piotra Skwiecińskiego robią Polsce więcej szkody, niż wszystkie nudne materiały o strasznym Macierewiczu w TVN - stwierdził.

- Uprasza się więc także „naszych” ślizgaczy, by powrócili do cichej konsumpcji przywilejów władzy, co jest ich główną specjalnością. I nie denerwowali nas, pisowskiego ludu, który był tu, zanim ich olśniło i zradykalizowało czy nawróciło po licznych dezercjach. Bo to się dla nikogo dobrze nie skończy - napisał publicysta „Gazety Polskiej” na końcu swojego tekstu, zatytułowanego „Antoni Macierewicz to najlepszy minister w rządzie PiS”.

Michał Karnowski wytyka Sakiewiczowi 6 mln zł dotacji na Puszcza.tv

Do tego artykułu, a także felietonu Lisiewicza w bieżącym numerze „Gazety Polskiej”, odniósł się w sobotę Michał Karnowski, członek zarządu spółki Fratria wydającej m.in. „W Sieci” i wPolityce.pl. W tekście „Zaczęła się gra na rozłam i powołanie ‘Partii Ludu Pisowskiego’. Kilka wniosków po ostatnich wydarzeniach” przypomniał, że serwis wPolityce.pl uruchomiono w połowie 2010 roku m.in. z powodu niezgody na to, jak władze i media zajmowały się katastrofą smoleńską.

Ostatnie zamieszanie polityczne - po tym jak okazało się, że były rzecznik prasowy Ministerstwa Obrony Narodowej Bartłomiej Misiewicz ma być pełnomocnikiem zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej i zarabiać nawet 50 tys. zł, prezes PiS Jarosław Kaczyński zawiesił go jako członka PiS i powołał partyjną komisję ds. zbadania jego pracy w sektorze publicznym - Karnowski ocenił jako kolejny moment próby dla partii rządzącej. Według niego opozycja i media krytykujące obecną władzę starają się wytworzyć wrażenie, że kariera Misiewicza jest typowym przykładem nadużyć w obozie rządzącym.

- Ale ciekawie zachowuje się także ośrodek medialny Tomasza Sakiewicza. Środowisko tego wpływowego i bardzo ambitnego publicysty i działacza społecznego postanowiło wyraźnie zaznaczyć w tym momencie własną podmiotowość. Było to o tyle łatwiejsze, że dzięki skromnej, 6-milionowej, dotacji na budowę portalu o puszczy, może ono liczyć na zbudowanie pełnej niezależności finansowej na długie lata i mniej musi się już oglądać na innych uczestników obozu konserwatywnego - stwierdził Michał Karnowski.

To aluzja do otrzymania przez Fundację Media Niezależne, w której władzach są m.in. Tomasz Sakiewicz i Katarzyna Gójska-Hejke, 6 mln zł dotacji od Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na serwis Puszcza.tv. Jak już informowaliśmy decyzję w tej sprawie podjęto jesienią ub.r., a pod koniec marca została ona zatwierdzona przez Ministerstwo Środowiska.

Według Michała Karnowskiego w „Gazecie Polskiej Codziennie” i na Niezalezna.pl bardzo skromnie informowano o działaniach Jarosława Kaczyńskiego w sprawie Bartłomieja Misiewicza (prezes PiS rozmawiał o tym z Antonim Macierewiczem, a Misiewicz złożył wyjaśnienia przed komisją partyjną, zrezygnował z PiS i rozwiązał umowę o pracę w Polskiej Grupie Zbrojeniowej). - Choć niezadowolenie było wyraźne, nie zdecydowano się jeszcze na frontalną krytykę władz Prawa i Sprawiedliwości. Wydano za to wojnę zastępczą, z pasją atakując portal wPolityce.pl i TVP za… pełne i uczciwe informowanie o działaniach Jarosława Kaczyńskiego - ocenił publicysta „W Sieci”.

Jego zdaniem publicyści „Gazety Polskiej” lansują strategię, zgodnie z którą PiS ma działać radykalnie bez względu na konsekwencje, a kwestie wizerunkowe są nieistotne. A uzurpując swojemu środowisku wyłączne prawo do bycia „pisowskim ludem”, mogą przyczynić się do rozbicia obozu prawicowego.

- Mamy więc znowu „pisowski lud” skupiony wokół liderów - Lisiewicza i Sakiewicza, a może i innych, który to lud ustami swoich przedstawicieli konsumuje sute 6-milionowe dotacje, którego nie razi kilkudziesięciotysięczne wynagrodzenie miesięczne dla 27-letniego działacza partyjnego, który ma poczucie odrębności i polityczne plany, ale który innych z obozu chce za pomocą kłamstwa wypchać - napisał Michał Karnowski. - Zaskakuje łatwość rzucania oskarżeń wobec środowisk, które, jak nasze, funkcjonują bardzo skromnie i przejrzyście. Bo to nie o nas krążą opowieści o wymuszaniu wsparcia, o potężnych transferach na dziwnych zasadach, o przejadaniu każdego miesiąca milionów. Warto pamiętać, że ktoś kiedyś w różne dokumenty zajrzy. My się tego nie boimy, ale to, co robią nas atakujący, może być kiedyś zaskoczeniem - stwierdził.

Ponadto wytknął Tomaszowi Sakiewiczowi, że w różnych przemówieniach przypisywał swojemu środowisku doprowadzenie do zwycięstw wyborczych Andrzeja Dudy i PiS w 2015 roku. - Teraz pewne siebie środowisko Tomasza Sakiewicza wyraźnie przyspieszyło realizację planu powołania nowej partii, „Partii Ludu Pisowskiego” - skwitował Karnowski.

Tomasz Sakiewicz: najbrutalniejszy atak Karnowskiego, prymitywne to i tanie

Na ten tekst Tomasz Sakiewicz odpowiedział w sobotę po południu w artykule zatytułowanym „Opamiętajcie się koledzy”. Zarzucił Michałowi Karnowskiemu, że dokonał „bodajże najbrutalniejszego ataku” na „Gazetę Polską” i osobiście na Sakiewicza.

- Głównym powodem było to, że zawsze domagałem się, by politycy, którzy doszli do władzy pamiętali o zwykłych ludziach: Klubach „Gazety Polskiej”, rodzinach Radia Maryja i wielu anonimowych, którzy złożyli swoje nadzieje w nowej formacji (nazywani są pogardliwie przez Karnowskiego PiS-owskim ludem). Prymitywne to i tanie ze strony autora - skrytykował redaktor naczelny „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie”.

Zaznaczył, że w kierowanych przez niego mediach PiS podlega krytyce tak samo jak inne partie polityczne, ale nie we wszystkich okolicznościach. - Ze względu na sprawę smoleńską bardzo ostro przeciwstawialiśmy się atakom na Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza. Szatański plan służb podlega na przeciwstawieniu jednego drugim. Wtedy śledztwo ugrzęźnie na wieki w atmosferze kompromitacji. Dzisiaj wykonawcą tego planu są bracia Karnowscy - stwierdził.

Przypomnijmy, że w miniony poniedziałek powołana przez Antoniego Macierewicza podkomisja zaprezentowała symulację, z której wynika, że na pokładzie prezydenckiego tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem, mogło dojść do wybuchu ładunku termobarycznego. Członkowie komisji na pytania dziennikarzy odpowiadali tylko na czacie w serwisie Niezależna.pl.

- Z dużą radością przyjąłem propozycję rozmowy o źródłach finansowania mediów. Nie mamy nic do ukrycia. Chętnie porozmawiamy też o ich zapleczu - zadeklarował Tomasz Sakiewicz.

- Pamiętacie Państwo rolę „Wiadomości” po 10 kwietnia 2010 r.? Kto nimi kierował? Gdzie wtedy były wątpliwości co do śledztwa? My je zgłaszaliśmy od początku - zaznaczył naczelny „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie”. Przypomnijmy, że od października 2009 do listopada 2010 roku szefem „Wiadomości” był Jacek Karnowski (obecnie redaktor naczelny „W Sieci”), odwołano go razem z większością zespołu redakcyjnego programu m.in. jego zastępczynią Marzeną Paczuską (obecną szefową „Wiadomości”).

- Po tym co się stało straciłem wiarę w nawrócenie tych ludzi. Wprawdzie Chrystus dokonuje rzeczy niemożliwych i chyba tylko on może dokonać cudu opamiętania. Tego życzę na Święta Wielkiej Nocy przede wszystkim braciom Karnowskim - napisał Tomasz Sakiewicz.

„W Sieci” i „Gazeta Polska” spierały się już o Jacka Kurskiego i katastrofę smoleńską

Publicyści ze środowisk „W Sieci” i „Gazety Polskiej” kilka razy ostro spierali się już w ub.r. Na początku sierpnia Rada Mediów Narodowych na kilka godzin odwołała Jacka Kurskiego w funkcji prezesa Telewizji Polskiej (ostatecznie ogłosiła konkurs na tę funkcję, w którym wygrał Kurski). Publicyści „GP” i „GPC” krytykowali to, jak Kurski zarządza TVP (Tomasz Sakiewicz zarzucił mu, że rozmontowuje zespół TV Republika), na co Michał Karnowski ocenił, że w ten sposób podważają władzę Jarosława Kaczyńskiego, a Marek Pyza - że pracownicy sami odchodzą z TV Republika, bo nie są tam doceniani. Jerzy Targalski zasugerował, że Michał Karnowski i Grzegorz Bierecki poprzez swoją spółkę Syssitia będą produkować programy dla TVP, czemu Karnowski stanowczo zaprzeczył.

W listopadzie ub.r. Tomasz Sakiewicz skrytykował „Wiadomości” za niepodanie uzyskanych przez „Gazetę Polską Codziennie” informacji o wynikach sekcji zwłok Lecha i Marii Kaczyńskich oraz za promowanie braci Karnowskich. Michał Karnowski skomentował to następująco: „Odpowiedzialność i rozsądek nie polega na jeździe po Marzenie Paczuskiej, bo newsa nie puściła. Słabe”.

Niedługo potem we „W Sieci” negatywnie oceniono artykuł „GPC” o katastrofie smoleńskiej, a Jacek Karnowski skrytykował tekst Niezależna.pl informujący o objęciu nowej funkcji w Telewizji Polskiej przez jego żonę Justynę Karnowską. Jako odpowiadającego za wszystkie te publikacje wskazano Tomasza Sakiewicza. - Chcę z góry uprzedzić: w sprawie Smoleńska nie będę zawierał żadnych kompromisów również ze swoimi - odpowiedział Sakiewicz.

Dołącz do dyskusji: „W Sieci” i „Gazeta Polska” krytykują się ws. Misiewicza i Macierewicza: „ślizgacze” kontra „Partia Ludu Pisowskiego”

22 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Mały kotek
Z radością przyjąłem kolejną odsłonę konfliktu wśród pisowskich propagandystów. Mam nadzieję, że Antek nie pozostawi bez odpowiedzi publicznego upokorzenia jakiego doznał że strony Jarka. Liczę, że ostatecznie konflikt pogrąży to wielkie nieszczęście Polski jakim jest partią żartobliwie zwana Prawem i Sprawiedliwością.
0 0
odpowiedź
User
mirek
Oby tak dalej. Obyscie udusili sie w oparach hipokryzji. Psychopaci kiedys dosiegnie was sprawiedliwosc za deptanie demokracji. Zla karma wraca. Zawsze.
0 0
odpowiedź
User
Anonim
Widzę że już zaczynają się kłócić o kasę wtedy GW i inne korzystały teraz oni chcą wykorzystać swoje 5 minut i się nachapać publicznej kasy trochę to śmiesznie wygląda choć nie do końca bo choćby 6 mln to nie są małe pieniądze a wydaje się je od tak ja zgadzam się z tym co powiedział ostatnio pan profesor Antoni Kamiński w dodatku "plus minus" Rzeczpospolitej : "Antoni Kamiński: Polski Sejm można rozwiązać. Interes partyjny całkowicie wyparł myślenie w kategoriach interesu narodowego. Obywatele nie mają możliwości wyrobienia sobie samodzielnej opinii - uważa prof. Antoni Kamiński. - Głównym zajęciem polityków jest chodzenie do telewizji i czcze gadanie. Słabość instytucji państwa jest naszym ogromnym problemem - dodaje socjolog.Mamy zdolne społeczeństwo, gotowe do wyrzeczeń i ciężkiej pracy. Wielu socjologów narzeka na niski kapitał społeczny. A mierzą to w ten sposób, że pytają czy mamy zaufanie do obcych i słyszą, że nie mamy. Pytają, czy mamy zaufanie do instytucji państwa? – odpowiedź też brzmi nie. Z tego wyciągają wniosek o niewielkim kapitale społecznym. Są jednak badania międzynarodowe, z których wprost wynika, że istnieje korelacja między nieufnością ludzi do siebie nawzajem, a jakością prawa i skutecznością jego egzekwowania. Tej oczywistej zależności ci socjologowie nie chcą wziąć pod uwagę.Główna przyczyna polega na słabości instytucji, która została niejako wbudowana w ustrój polskiego państwa po 1989 roku. Już Bruce Ackerman, wybitny konstytucjonalista amerykański zauważył w 1992 roku, że Polacy zmarnowali moment konstytucyjny, który należy uchwycić, aby zbudować sprawne państwa. Ten moment pojawia się w chwili, gdy łamały się struktury starego ustroju, a nie wykształciły się jeszcze nowe grupy interesów. Wtedy należy twórczo i aktywnie budować nowy ład polityczny, a zasadniczą częścią tego przedsięwzięcia jest konstytucja. Podobnie pisał w 1990 r. Ralf Dahrendorf, znany niemiecko-brytyjski socjolog, czy u nas Janina Zakrzewska."
0 0
odpowiedź