SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Zwierzęce reklamy Biedronki: absurd i dziwne zaskoczenie cenami (opinie)

Wizerunkowe reklamy Biedronki, w których animowane zwierzęta zachowują się jak ludzie w zwyczajnych sytuacjach, to dość udana próba wprowadzenia absurdalnego humoru do komunikacji marki oraz poszerzenia jej grupy docelowej - oceniają dla Wirtualnemedia.pl kreatywni i stratedzy reklamowi.

Marcin Muth, dyrektor kreatywny agencji John Pitcher

Dziwny pomysł. Na pewno nie da się go porównać z reklamami Tesco z Heniem i Krysią, w których były ciekawie zbudowane profile psychologiczne bohaterów, a przede wszystkim mocne, autentyczne i zarazem absurdalne dialogi.

Jak na kampanię, która ma zaskakiwać, spoty Biedronki są po prostu mało zaskakujące. Być może mnie nie zaskakują te spoty, bo już widziałem ceny w Biedronce? Ale skoro już widziałem te ceny i spot mnie nie zaskakuje, to po co ja go oglądam? W ogóle nie rozumiem posługiwania się słowem „zaskakujące” w kontekście niskich cen w Biedronce. Wszyscy mamy wbite w głowy stare hasło: „Codziennie niskie ceny”, to dlaczego ktoś miałby być zaskoczony faktem, że tam jest tanio?

Ze spotów ma natomiast wynikać, że wszyscy byli tak zaskoczeni niskimi cenami, że teraz jeleń w samochodzie nie robi na nich wrażenia. Domyślam się, że po strusiu na bieżni pojawi się słoń w składzie porcelany albo mrówka grająca w koszykówkę. Czy zaskakuje mnie fakt, że nie pokazano w spocie produktów? Trochę mnie zaskakuje, bo gdyby pokazano, to bym przynajmniej wiedział, po co to ludzie mają oglądać.

 


Bartek Gołębiowski, dyrektor kreatywny agencji Gong

Hasło wieńczące filmy wprowadza mnie w pewną konsternację. „Nic nie zaskoczy tego, kto widział niskie ceny w Biedronce?”. Dotychczas byłem pewien, że właśnie niskie ceny są podstawowym elementem pozycjonowania Biedronki. A teraz zwrot o 180 stopni. Najwyraźniej „niska cena w Biedronce” staje się zjawiskiem tak rzadkim i skrajnie zaskakującym, że po jej zobaczeniu nie zdziwi nawet jeleń za kierownicą ani struś na siłowni. Przewrotne.

 


Marcin Piwnicki, creative director w agencji Peppermint

Spoty Biedronki ze zwierzętami mogą sugerować, że supermarkety zaczynają przyjmować strategię: „wyróżnij się albo giń”, bo najwyraźniej ceny nie mogą już być niższe od najniższych. Chociaż w przypadku Biedronki połączenie tej strategii z pozycją lidera cenowego może się okazać naprawdę mocną bronią

Bohaterem pierwszego spotu jest jeleń i można śmiało powiedzieć, że ostatnio jest to jeden z najbardziej rozchwytywanych celebrytów. Grał już w reklamach Tigera i Żubra, pojawił się również w kilku zagranicznych spotach. Kto wie, czy lada moment nie zaczną się o niego bić telekomy? Jego popularność nie jest jednak niczym zaskakującym. Obecnie panuje moda na spersonifikowane zwierzęta i można je zobaczyć w prawie co drugiej reklamie.

Puentą spotów Biedronki jest hasło: „Nic nie zaskoczy tego, kto widział niskie ceny w Biedronce”. Komunikat ten podany jest jednak w mało czytelny sposób. Widoczny jest przez kilka sekund i w bardzo długiej formie. Myślę, że większość odbiorców zapamięta z reklam jelenia i strusia z Biedronki, a mniej uważni tylko zwierzęta. Takie działanie może mieć sens w przypadku wprowadzenia do komunikacji marki brand hero, który będzie obecny również w kolejnych odsłonach sprzedażowych. Na stronie internetowej kampanii Biedronki możemy znaleźć zapowiedź kolejnych zwierząt i przygotowany do tej akcji quiz. A w nim można np. wytypować scenariusz, w którym "struś będzie grał na ukulele w Pałacu Kultury i Nauki".Szkoda, że nie zdecydowano się jednak na formę viralowo-teaserową, zasięg byłby wtedy na pewno dużo większy.

Produkcja zrealizowana jest na bardzo dobrym poziomie. Zarówno pod względem ujęć, dynamiki i elementów renderowanych w 3D.

 


Konrad Kruczkowski, art director w agencji Opcom

Działania wizerunkowe odświeżające postrzeganie dyskontów to trwały trend, do którego Biedronka dołącza i absolutnie nie jest tu innowacyjna. Czynnik wyróżniający i wart odnotowani to tak dalekie odejście od produktu. W kreacji mamy zastosowany klasyczny, zabawny twist, z czego korzysta i Tesco, i Lidl, i Żabka, ale to Biedronka kończy na ogólnym komunikacie, a nie konkretnym produkcie. Z jednej strony to sprawia, że kampania zupełnie traci sprzedażowy pierwiastek, z drugiej spot rozszerza grupę docelową. Otwiera też przestrzeń kreacji, która nie musi naginać dobrych pomysłów do finalnej sceny z proszkiem do prania i ceną.

Biedronka od jakiegoś czasu stopniowo zmienia swój wizerunek i pozycjonowanie. Z marki przaśnej i kojarzonej z mniej wymagającym odbiorcą, w bardziej dojrzałą, przyjazną, zdecydowanie rodzinną. Teraz, przez grę absurdem, ale i niezłą jakość wizualną, próbuje dotrzeć do pokolenia niżej. Ten proces wymaga czasu i będzie trwał.

To, co budzi wątpliwość, ale nie jest pierwszoplanowe, to niespójność komunikacji wizualnej marki (branding, materiały POS) z nowym spotem. Mamy obrazki z dwóch różnych bajek.

Reasumując. Duże uznanie za odejście od klasycznego modelu, w którym to produkt i cena jest bohaterem. Duża wątpliwość czy zmiana nie jest zbyt rewolucyjna i gwałtowna.

 


Krzysztof Bogdalik, startegic planner w Grey Group

Widać, że Biedronka chce się wyróżnić w komunikacji sklepów dość abstrakcyjnym humorem i to jej się udało. Co więcej, oglądając reklamę pierwszy czy drugi raz, nie chce się jej przełączać. Zaskakujące jest trochę odejście od komunikowania polskości w produktach sprzedawanych w Biedronce i skupienie się na samej cenie. Możliwe, że jest to zabieg, który ma umocnić pozycję tych dyskontów jako miejsc, w których wszystko można kupić taniej. Powszechnie dostępne dane (np. z badania koszyka zakupowego) pokazują, że Biedronka nie jest najtańszym sklepem i ludzie zaczynają to powoli dostrzegać.

Po długotrwałej „poważnej” komunikacji Biedronka wraca do konwencji animowanych spotów z przymrużeniem oka. Pytanie tylko, czy przemawia to do przeciętnego konsumenta, który nie odwiedza Biedronki dla dowcipów, rozrywki i biegającego na bieżni strusia, ale dla poczucia dobrze wydanych pieniędzy i odrobiny luksusu w postaci łososia norweskiego i belgijskiej czekolady w cenie, na którą go stać.

  • 1
  • 2

Dołącz do dyskusji: Zwierzęce reklamy Biedronki: absurd i dziwne zaskoczenie cenami (opinie)

12 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
iga
Nie struś tańczy za kierownicą tylko jeleń panowie dziennikarze:)
odpowiedź
User
sg
Lepsze te reklamy "Biedronki" niż piekielnie nudne "kauflandu", czy "tesco", które są podobne - krojenie pieczywa i jakieś wędliny i sery. I koniecznie podkreślenie, że są świeże, tak jakby to było wyjątkowe, że market ma świeże a nie zepsute produkty.
odpowiedź
User
Penelopa
ta z jeleniem urocza, pozostałe takie se
odpowiedź