SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Filmowcy pozywają polski rząd. Domagają się 416 mln zł odszkodowania

Stowarzyszenie Filmowców Polskich domaga się od Skarbu Państwa 416 mln zł odszkodowania. Pozew filmowców dotyczy opłaty od czystych nośników, zwanej także opłatą reprograficzną, z której cały czas wykluczone są smartfony czy tablety - dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl. - Wobec trwającej tyle lat bezczynności, wystąpienie na drogę sądową stało się konieczne dla zapewnienia naszym twórcom należnego wynagrodzenia - stwierdza prezes SFP Jacek Bromski.

Dołącz do dyskusji: Filmowcy pozywają polski rząd. Domagają się 416 mln zł odszkodowania

41 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Hubert
Czy jeśli płytkarz zrobi u kogoś w domu podłogę, zgarnie kasę, to dopłacacie mu, kiedy przychodzą i chodzą po niej goście? Absurd? Absurdalne są właśnie takie żądania "twórców".
odpowiedź
User
Teo
Jeśli nie ma już piractwa ze względu na legalny dostęp do różnych serwisów to czego ci ludzie chcą? Tzw gwiazda ma prowizje od każdej odsłuchanej piosenki na YouTube czy Spotify. Jeśli ma mało wyświetleń to nie jest to wina serwisu tylko słabej jakości którą oferuje gwiazdeczka.
odpowiedź
User
Zygmunt
Równie dobrze od każdego smartfona czy tabletu mogłyby dochodzić roszczeń dowolne inne grupy zawodowe - jak dziennikarze, sportowcy, lekarze albo dajmy na to restauratorzy. Jak ktoś ogląda na nich film no to logiczne, że uiszcza opłatę serwisowi streamingowemu.


Wypisanie recepty, usmażenie kotleta i stworzenie filmu to jednak inne sprawy. Lekarz zarabia od każdej wizyty. Restaurator od gościa. A artysta nie wytwarza dzieł niczym recept czy kotletów. Dzieło tworzy się raz na jakiś czas, a potem duże podmioty na nim zarabiają latami. W przeciwieństwie do wizyty lekarskiej czy zeżartego kotleta. Już nie wiem jak to bardziej obrazowo tłumaczyć. Dzieło artysty nigdy nie będzie takim samym "produktem" jak wszystko inne, stąd w ogóle osobno funkcjonuje "prawo autorskie", a nie ogólnogospodarcze, jak do skarpet czy garnków.

Dzieło artysty jest dokładnie takim samym produktem jak kotlet. Za każde obejrzenie filmu w kinie widz płaci bilet. Za każde obejrzenie filmu w serwisie streamingowym twórca otrzymuje wynagrodzenie a widz musi zapłacić za dostęp do serwisu.



"Za każde obejrzenie filmu w serwisie streamingowym twórca otrzymuje wynagrodzenie a widz musi zapłacić za dostęp do serwisu." - nie prawda, zarabia dystrybutor, twórca już nie.
odpowiedź