Jacek Sobala o radzie nadzorczej i wiceprezesie Polskiego Radia: „nie czają” materii, którą się zajmują
- Ja tak patrzę na tych panów i mówię: „Panowie, to nie jest tak, że ja mam w kieszeni trzy bańki, wyjmę je na stół i będziemy się zastanawiać czy kupić rowery, żeby pracownicy ekologicznie dojeżdżali do pracy, czy zrobić koncert. To trzeba załatwić od sponsorów. Jakbyśmy byli w komercji tobyśmy rozmawiali o tym, ile zarobimy na tym koncercie”. Rozumiem, że ciężko mi będzie tych panów w sobie rozkochać, bo ja im uświadamiam ich elementarny brak jakiejkolwiek wiedzy o materii, jaką się zajmują. Młodzież mówi, że „nie czają bazy” - w taki sposób były prezes Polskiego Radia Jacek Sobala opisuje posiedzenie rady nadzorczej i wiceprezesa Mariusza Staniszewskiego, dotyczące organizacji Lata z radiem. Po tej sytuacji - jak twierdzi - został zawieszony.
Jacek Sobala został odwołany ze stanowiska prezesa Polskiego Radia na posiedzeniu Rady Mediów Narodowych 28 sierpnia ub.r. Członkowie Rady analizowali uchwałę rady nadzorczej spółki z 6 sierpnia, w której zawieszono Sobalę w czynnościach. Wówczas czasowo funkcję prezesa objął Andrzej Rogoyski, ówczesny przewodniczący RN, a obecnie prawowity prezes spółki. Przewodniczący RMN miał być obecny w siedzibie Polskiego Radia w nocy z 5 na 6 sierpnia, kiedy rada nadzorcza zawiesiła Sobalę, a dzień później poinformować dyrektorów anten o konieczności przedstawiania w najbliższym czasie ramówek - co miało się wielu pracownikom nie spodobać.
Wczoraj Jacek Sobala udzielił wywiadu Telewizji Republika, w którym odnosi się do przyczyn i okoliczności swojego odwołania. Wywiad wyemitowano w programie „Otwartym tekstem” Ewy Stankiewicz. - To co mnie spotkało ma dwa aspekty. Jedno piętro to krzywda Jacka Sobali, coś co mnie boli. Ale znacznie ważniejsze są media publiczne - rozpoczął były prezes Polskiego Radia.
Jako projekty, które za jego kadencji zrealizowano w Polskim Radiu, wymienia m.in. przebudowę od podstaw informacyjnej stacji Polskie Radio 24 czy cykl koncertów orkiestry Polskiego Radia, transmitowanych na antenach. Jako swoje sukcesy traktuje uruchomienie cyfrowego Radia Chopin, próbną emisję misyjnego Radia Literatura ze słuchowiskami w ramówce, a także uruchomienie portali GermanDeathCamps.info oraz Niepodlegla.polskieradio.pl.
Sobala opowiada, że dysponuje analizą porównawczą dokonań swoich oraz Krzysztofa Czabańskiego na stanowisku prezesa Polskiego Radia. Obecnie Czabański jest przewodniczącym Rady Mediów Narodowych, czyli organu, który powołuje i odwołuje prezesów mediów publicznych, w tym Sobalę.
- Ja nawet nie wiedziałem o tym, naprawdę nie udaję, że efekt będzie dla niego taki niekorzystny - komentuje były prezes. Nie podaje jednak, kto i w jakim celu przeprowadził porównanie obu prezesur.
Torpedowanie pomysłu na jeden koncert Lata z radiem
Największym sukcesem Polskiego Radia w ciągu półtora roku swojej prezesury nazywa koncert Lato z radiem Festiwal w Gdyni. Wydarzenie zastąpiło trasę koncertową z wieloma miastami, a brand „Lata z radiem” - jak podawało Polskie Radio - został unowocześniony poprzez włączenie w akcję pozostałych anten poza Jedynką. - Trudno będzie znaleźć odpowiednik w ciągu wielu lat. Koncert odbył się 26 sierpnia w Gdyni. Ponad 100 tys. ludzi, zaangażowane wszystkie anteny Polskiego Radia i jeszcze radio na tym zarobiło - wylicza Jacek Sobala.
Pomysł na jeden duży Festiwal i zastąpienie nim wieloodcinkowej trasy pojawił się po przeanalizowaniu „Lata z radiem” w 2017 roku. - Pobiliśmy kolejny rekord, tam było najwięcej miast, najwięcej wykonawców i rekord Guinessa: ani jednej minuty transmisji na antenie. Ja im przyznałem rację - rzeczywiście, to jest taki paździerz, że tego na antenę puszczać nie można. Nic nie mogłem zrobić, bo jako prezes pojawiłem się w marcu, to wszystko było już przygotowane, a umowy podpisane. Jeśli bym cokolwiek z tym robił, zrywał umowy to dopiero byłby skandal - tłumaczy Sobala.
- Jak to zwykle przy tego typu wynaturzonych zupełnie sytuacjach, pojawiły się spółdzielnie ludzi, którzy tam zarabiali poważną kasę w związku z trasą koncertową - dodaje.
Sobala sugeruje, że rada nadzorcza Polskiego Radia była nastawiona sceptycznie do pomysłu zastąpienia trasy jednym festiwalem już na etapie jego zgłaszania. Ujawnia, że podczas posiedzeń RN ideę torpedował także wiceprezes Mariusz Staniszewski.
- Powiedziałem, że trzeba się liczyć, że koncert będzie kosztował kilka milionów złotych. Żeby zrobić to tak jak mówię to tyle musi kosztować. Mój zastępca wiceprezes Staniszewski się w tym momencie odzywa: „no właśnie, to może porozmawiajmy, bo to są duże kwoty, na coś innego przeznaczyć te trzy miliony”. Rada nadzorcza to podchwytuje i zaczyna się rozmowa o tym, że to są pokaźne środki i warto pomyśleć, czy inny cel nie byłby lepszy - przytacza rozmowy.
- Ja tak patrzę na tych panów i mówię: „Panowie, to nie jest taka sytuacja, że ja mam w lewej kieszeni te trzy bańki, wyjmę je na stół i będziemy się zastanawiać czy kupić rowery, żeby pracownicy ekologicznie dojeżdżali do pracy, czy zrobić koncert. To się nie tak odbywa. To trzeba załatwić od sponsorów. Jakbyśmy byli w komercji tobyśmy rozmawiali o tym, ile zarobimy na tym koncercie”. W jakiejkolwiek formie bym tego nie mówił, rozumiem, że mnie będzie ciężko tych panów w sobie rozkochać, bo ja im uświadamiam jedną podstawową rzecz - elementarny brak jakiejkolwiek wiedzy o materii i przedmiocie, jakim oni się zajmują. Młodzież mówi, że „nie czają bazy” - kpi Jacek Sobala. Po tej sytuacji - jak twierdzi - został zawieszony w czynnościach.
Według relacji Sobali, na każdym posiedzeniu rady nadzorczej, w którym uczestniczył zarząd, wiceprezes Staniszewski był przeciwny organizacji koncertu Lato z radiem Festiwal i zawsze głosował przeciw. Członkowie RN też kwestionowali pomysł. - W tym chórze uczestniczył także przewodniczący Czabański. Tak było do samego końca, czyli do 6 sierpnia - stwierdza.
Wówczas - jak opisuje były prezes - podczas kilkunastogodzinnego posiedzenia rada nadzorcza usiłowała „znaleźć pretekst”, by go oskarżyć. - Najpierw 27 czerwca było walne zgromadzenie, na którym ja jako prezes otrzymałem absolutorium. Przez lipiec był w miarę spokój. A 6 sierpnia przez kilkanaście godzin szukają jakiegoś pretekstu. Im bardziej go szukali, tym bardziej go nie było - opisuje.
Rada zażądała wtedy m.in. wglądu w umowy sponsorskie, zwracając uwagę na wysokie koszty i podważając finansowanie koncertu. Kiedy dokumenty dostarczono, członkowie RN - jak opowiada Sobala - nie chcieli już ich oglądać. - Potem panowie zaprosili mnie ponownie, a ja próbowałem ich przekonać, żeby wrócić do tej rozmowy po koncercie w Gdyni, bo podjąłem pewnego rodzaju zobowiązania i załatwiłem te pieniądze. To będzie po prostu nieeleganckie, tak im to tłumaczyłem. Na co oni wręczyli mi uchwałę, że rada nadzorcza mnie zawiesza „z ważnych powodów”. Zapytałem o powody, ale nie dowiedziałem się, bo okazało się, że oni nie potrafią tego uzasadnić - przypomina.
Jako p.o. prezesa wyznaczono wtedy Andrzeja Rogoyskiego, przewodniczącego RN. Jacek Sobala przypomina, że Rogoyski był członkiem Platformy Obywatelskiej, w 2010 roku startował nawet na szefa mazowieckich struktur tej partii. - Przegrał, potem się nawrócił jak to zwykle bywa i teraz jest - jak rozumiem - po słusznej stronie - opisuje.
Staniszewski bez doświadczenia w radiu
Sobala podkreśla, że „nie miał łatwo” jako prezes Polskiego Radia, bo do zarządu jako jego zastępcę dano mu Mariusza Staniszewskiego, dziennikarza prasowego bez doświadczenia pracy w radiu. Po odwołaniu Sobali Staniszewski pozostał na swoim stanowisku.
- Ja go nie znałem, zastałem go w Polskim Radiu jako wiceprezesa. Z pewnym zdumieniem dowiedziałem się, że on nigdy nie pracował w żadnym radiu. Okazało się, że jedynym jego doświadczeniem w mediach elektronicznych jest praca w Superstacji w 2012 roku, doradzał zarządowi i formatował wiadomości. W czasie, kiedy my obrywaliśmy, facet przez rok pracował sobie w Superstacji. Zapytałem o to Czabańskiego, bo było mi z tym nieswojo. „Krzysiu, czy ty wiedziałeś o tym?”. On tak na mnie popatrzył i powiedział: „Nie, nie wiedziałem”. Ok - komentuje Jacek Sobala.
Artur Andrus wybrał TVN, to jego sprawa
Prowadząca rozmowę Ewa Stankiewicz zwróciła uwagę, że radio tworzą ludzie, a Jackowi Sobali udało się sprowadzić ludzi do Polskiego Radia i pozbyć się tych, którzy „kompromitowali to radio”. - Szczęśliwie odszedł pan Andrus z radia. Wybrał TVN, po prostu - zauważyła dziennikarka TV Republika. Andrus odszedł z Trójki w listopadzie 2017 roku.
- Zgodnie z obowiązującymi w Polskim Radiu regulaminami, każdy pracownik - jeśli chce pracować gdzieś jeszcze - musi zwrócić się z pytaniem o zgodę do zarządu. Ja nie wyraziłem na to zgody i poprosiłem, żeby Artur Andrus i kilku innych pracowników zdecydowali, czy wolą TVN, czy Polskie Radio. On wybrał TVN, jego sprawa - spointował Sobala.
Jacek Sobala odwołany
Przypomnijmy, że powodem odwołania miało być naruszenie przez Jacka Sobalę ładu korporacyjnego. Krzysztof Czabański i Jacek Sobala podczas posiedzenia mieli zarzucać sobie kłamstwa co do przebiegu procedury zawieszenia. Sobala miał mówić, że „obiecywano mu, że jeśli złoży rezygnację, to zaproponuje się mu inne stanowisko”, oskarżać Czabańskiego o udział w procesie jego zawieszenia. Sam podczas posiedzenia nie przedstawił żadnych dokumentów na swoją obronę.
- Na dzisiejszym posiedzeniu Rady Mediów Narodowych wysłuchaliśmy Rady Nadzorczej Polskiej Radia, która uzasadniała zawieszenie prezesa Jacka Sobali; wysłuchaliśmy pana prezesa Sobalę. Ponieważ było jasne, że nie ma możliwości współpracy między radą nadzorczą a panem prezesem, podjęliśmy decyzję o odwołaniu go z funkcji prezesa zarządu Polskiego Radia" - powiedział wczoraj po posiedzeniu przewodniczący RMN Krzysztof Czabański.
Dodał, że odwołanie Sobali nastąpiło "z dniem dzisiejszym", czyli dniem podjęcia decyzji przez RMN.
Jak zaznaczył, zarząd Polskiego Radia "działa dalej w obecnym składzie"; jego członkiem jest Mariusz Staniszewski, a Andrzej Rogoyski - przewodniczący Rady Nadzorczej PR, oddelegowany na początku sierpnia do sprawowania funkcji prezesa zarządu - nadal tę funkcję czasowo sprawuje. Czabański zaznaczył, że kodeks spółek handlowych określa ten czas na trzy miesiące i - jak powiedział - "w tym czasie my z kolei wyłonimy już stałego prezesa Polskiego Radia".
Czabański nie chciał ujawnić, czy ze strony Sobali pojawiły się jakieś kontrargumenty na stawiane mu zarzuty. "Nie jestem uprawiony do ujawniania przebiegu posiedzenia" - odpowiedział.
- Uznaliśmy, że sprawa dotyczy bardzo ważnych dla spółki problemów i nie możemy na temat tego, co tu zostało powiedziane, się wypowiadać, bo mogłaby zajść obawa, że mogłoby to zaszkodzić spółce; to są sprawy wewnętrzne spółki. My jako rada zapoznaliśmy się z nimi, ale nie będę ich ujawniał - mówił.
Dopytywany, czy decyzja RMN o odwołaniu Sobali była jednomyślna, Czabański ujawnił, że "były trzy głosy +za+ przy dwóch wstrzymujących się; nikt nie był przeciw podjęciu tej decyzji".
Pytany o sposób powołania nowego prezesa Polskiego Radia, szef RMN odpowiedział, że "o tym rada jeszcze nie zdecydowała". "Są pomysły części członków rady, żeby rozpisać nowy konkurs, są pomysły, żeby zrobić szeroki nabór bez rozpisywania go, ale o tym będziemy rozmawiali na kolejnym posiedzeniu, które odbędzie się prawdopodobnie w połowie września" - zaznaczył.
Jacek Sobala pozwie Polskie Radio
Po zawieszeniu Sobala zagroził zarządowi Polskiego Radia pozwem o ochronę dóbr osobistych. Podana do publicznej wiadomości przyczyna zawieszenia - według niego - narusza jego dobre imię. Zarząd nie odniósł się do jego wezwania - usunięcia skutków naruszania dóbr osobistych. Zażądał on usunięcia komunikatu podpisanego przez zarząd o przyczynach jego zawieszenia z portalu Polskieradio.pl. Wzywał również do opublikowania na stronie internetowej oświadczenia, w którym zarząd miałby przyznać się do podania nieprawdziwych informacji w poprzednim komunikacie, przyznać, że „nie zapoznał się z uzasadnieniem uchwały RN PR z 6 sierpnia br. ponieważ uchwała ta nie zawiera uzasadnienia”, a także stwierdzić, iż Jacek Sobala nie naruszył ładu korporacyjnego.
W wezwaniu termin wykonania obu obowiązków wyznaczono na sobotę 18 sierpnia o godz. 12.00. W przypadku nieusunięcia komunikatu oraz braku publikacji wskazanego oświadczenia, Jacek Sobala zamierzał pozwać zarząd Polskiego Radia o ochronę dóbr osobistych. Warunki te nie zostały spełnione, a to oznacza, że Jacek Sobala odwołany ze stanowiska złoży pozew przeciwko Polskiemu Radiu.
Sobala był prezesem przez niecałe półtora roku
Jacek Sobala został powołany na prezesa Polskiego Radia w marcu 2017 roku, po tym jak poprzednia prezes Barbara Stanisławczyk-Żyła złożyła rezygnację po wygranym konkursie. Poprzednio Sobala kierował warszawskim oddziałem TVP. W przeszłości był szefem radiowej Trójki. Pracował też m.in. w radiach: Eska, TOK FM, PiN. Od maja 2007 r. do listopada 2008 r. był szefem Programu I PR. Wcześniej był dyrektorem Radia Bis.
W skład rady nadzorczej Polskiego Radia wchodzą: Albert Dreger (przewodniczący), Grzegorz Kłoczko (wiceprzewodniczący) i Maciej Rodowicz (członek).
Z danych Radio Track wynika, że w II kwartale ub.r. udział Jedynki w rynku radiowym wyniósł 6,8 proc. (po spadku o 1,1 p.proc.), Trójki - 5,7 proc. (po spadku o 1 p.proc.), a Polskie Radio 24 zanotowało udział na poziomie 0,5 proc. (wzrost o 0,1 p.proc.).
W 2017 roku Polskie Radio zanotowało 297,92 mln złotych przychodów oraz zysk netto przekraczający 2,79 mln.
Dołącz do dyskusji: Jacek Sobala o radzie nadzorczej i wiceprezesie Polskiego Radia: „nie czają” materii, którą się zajmują