SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Poseł PiS ponawia wniosek do PiP ws. zachowania Tomasza Lisa w redakcji „Newsweeka”

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Piotr Sak zapowiedział, że ponownie skieruje wniosek do Państwowej Inspekcji Pracy o pilną kontrolę w redakcji „Newsweek Polska” (Ringier Axel Springer Polska). W piątek na WP ukazał się artykuł opisujący zachowania Tomasza Lisa, które można uznać za mobbing.

- Wobec nowych doniesień medialnych o zarzutach wobec @lis_tomasz będę ponawiał wniosek do Głównej Inspekcji Pracy o pilną kontrolę w Newsweeku. Dotychczasowe biurokratyczne i minimalistyczne stanowisko GIP jest rejterowaniem z pola walki o prawa pracowników - stwierdził Piotr Sak na Twitterze w piątek po południu.

Sak wniosek o kontrolę sytuacji w redakcji „Newsweek Polska” (Ringier Axel Springer Polska) złożył już na początku czerwca, kiedy po zakończeniu współpracy w trybie natychmiastowym z Tomaszem Lisem wydawnictwo nie zaprzeczyło, że w firmie powołano komisję w sprawie jego zachowań wobec podwładnych.

>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu

Publicysta „Liberte!” Aleksander Twardowski opisał wtedy na Twitterze, że rozmawiał z dziennikarzami "Newsweek Polska", przy czym nie podał nazwy pisma ani nazwiska jego byłego naczelnego. Stwierdził, że przyczyną odejścia naczelnego był „trwający przez lata mobbing i molestowanie”.

Państwowa Inspekcja Pracy tydzień temu poinformowała portal Wirtualnemedia.pl, że nie prowadzi obecnie kontroli w redakcji „Newsweeka” i nie wiadomo, czy w ogóle podejmie tam działania. - Doniesienia medialne sugerujące istnienie działań mobbingowych wobec pracowników nie zawsze są wystarczającą przesłanką do podejmowania działań kontrolnych - uzasadnił Juliusz Głuski-Schimmer, rzecznik PIP.

Niewłaściwe zachowanie Lisa opisało kilkudziesięciu pracowników

W artykule Szymona Jadczaka opublikowanym na Wirtualnej Polsce w piątek przytoczono obszerne fragmenty skargi z 2020 roku na Tomasza Lisa. Chodziło o jego zachowanie w trakcie poniedziałkowych kolegiów.

„Wszystko zależy od tego, w jakim nastroju będzie szef. Jeśli w dobrym, to zacznie opowiadać świńskie, pełne seksualnych odniesień kawały i wszyscy odetchną z ulgą. Ale jeśli będzie w złym, będzie po kolei wyśmiewał każdy zgłaszany temat. Będzie złośliwy i bezlitosny, a wszyscy spuszczą głowy i będą udawali, że nie słyszą i nie widzą, jak ich kolega jest upokarzany. (…)  Czy szef będzie krzyczał, bo ktoś nieopatrznie zgłosi temat, który go wkurzy? Na przykład wywiad z jakimś lewicowym socjologiem, co zostanie skwitowane zdaniem: "Niech, kur...a, spierdala komuch, w mojej gazecie dla takich debili miejsca nie ma". Każda propozycja artykułu, który w jakiś sposób dotyczy praw kobiet, jest wyszydzana i odrzucana z komentarzem w rodzaju: "w dupie wam się przewraca" - brzmi fragment pisma skierowanego przez pracownika do działu HR w Ringier Axel Springer Polska.

Portal przytacza też wypowiedź jednego z redaktorów tygodnika: „Naczelny zagląda w dekolt jednej z redaktorek i komentuje kolor jej stanika. Były też okropne kawały o gejach, koledzy geje z redakcji fatalnie to znosili”.

Mimo zgłaszania tego typu zachowań pracodawcy, ten nie podjął skutecznych działań. W lipcu 2020 r. o zachowaniach Lisa poinformowany został przewodniczący NSZZ "Solidarność" w RASP, Mariusz Kotowski. „Przekazał niepokojące informacje Jakubowi Kudle, szefowi działu prawnego RASP oraz szefowi komisji antymobbingowej w wydawnictwie. Kotowski umówił wstępnie spotkanie z Kudłą i pracownikiem zgłaszającym nieprawidłowości. Ale nigdy do niego nie doszło. RASP nie odpowiedział na pytanie, dlaczego tak się stało” – pisze Jadczak.

W 2021 r. w RASP powstał kolejny związek zawodowy: Inicjatywa Pracownicza. I on również otrzymał zgłoszenie od jednej pracownicy "Newsweeka" dotyczące niewłaściwego zachowania Lisa. Potwierdził to WP przedstawiciel organizacji.

O takim zachowaniu Tomasza Lisa opowiada też były sekretarz redakcji "Newsweeka" Ryszard Holzer, który kilka lat temu przeszedł do "Forbesa". - Złośliwości wobec mnie z czasem się nasilały, gdy zacząłem jasno dawać do zrozumienia, że nie podoba mi się sposób zarządzania gazetą oraz traktowania ludzi. To było mnóstwo drobnych rzeczy, które składały się w całość, nieprzyjemną atmosferę przesiąkniętą chamstwem. Parę razy zwracałem uwagę Tomaszowi Lisowi, że są to zachowania na pograniczu mobbingu. Nie reagował. Ostatecznie musiałem odejść do innej redakcji w ramach tego samego koncernu - opisuje Holzer.

Pierwsze sygnały o niewłaściwym zachowaniu Tomasza Lisa w redakcji „Newsweeka”, do których dotarła WP, pochodzą z 2018 roku. Jeden z dziennikarzy poskarżył, się, że naczelny kilka razy wyśmiewał w obecności innych osób jego wygląd i ubiór. Ze zgłaszającym spotkali się pracownicy działu HR firmy, nie przyniosło to żadnych efektów.

Inna osoba zgłosiła się do szefowej tego działu Moniki Remiszewskiej z prośbą o przeniesieni do innego zespołu w ramach wydawnictwa, uzasadniając to niewłaściwym zachowaniem Tomasza Lisa. Nie zdecydowała się złożyć w tej sprawie formalnej skargi, po kolejnym spotkaniu z Remiszewską nie dostała propozycji pracy w inne redakcji.

Z wyjątkiem Ryszarda Holzera w tekście WP byli i obecni pracownicy „Newsweeka” wypowiadają się anonimowo, ponieważ obawiają się reakcji Lisa. - "To jest człowiek mściwy", "wciąż bardzo potężny", "zdolny zaszkodzić każdemu, kto mu podpadnie" - przytoczono ich uzasadnienia.

Tomasz Lis: kategorycznie zaprzeczam

Były szef „Newsweeka” za pośrednictwem swojego prawnika odniósł się do informacji publikowanych przez WP. „Kategorycznie zaprzeczam. Żadne wyszydzanie wyglądu czy ubioru nie miało miejsca, bo - poza wszystkim - są to kwestie, które zupełnie mnie nie interesują. Równie kategorycznie zaprzeczam, by dochodziło do gnębienia, prześladowania czy zastraszania kogokolwiek. Nie jest prawdą, że "część pracowników informowała mnie, że była mobbingowana" – czytamy w stanowisku.

Lis wyjaśnia też: „Uważam, że nigdy nie naruszałem niczyich psychicznych i fizycznych granic oraz niczyjej strefy komfortu. Nie komentowałem wyglądu lub ubioru. Te kwestie są dla mnie nieistotne. Jeśli chodzi o osoby nieheteronormatywne, to funkcjonowały u nas w środowisku absolutnie przyjaznym. Z pełną swobodą mówiły o swych preferencjach i problemach. Mogły liczyć na wsparcie i pomoc. Odnosiłem się do nich z szacunkiem i sympatią”.

W piątek podczas cotygodniowej rozmowy w Radiu Tok FM, Tomasz Lis skomentował, że artykuł w WP oparty jest na "kłamstwach i półprawdach dwóch osób, które wyrzucił z redakcji”. Zaznaczył, że nie miał jeszcze czasu, żeby dokładnie przeczytać tekst.

- Jest to KŁAMSTWO. Tekst jest oparty na relacjach kilkudziesięciu osób. Aż tylu ludzi to chyba Lis z redakcji nie wyrzucił - skomentował Szymon Jadczak na Twitterze.

- PROŚBA‼️ Wiem, że osób skrzywdzonych (zwłaszcza kobiet) jest wiele więcej niż w tekście. Nie bójcie się! Nie wstydźcie się! Odważcie się mówić. Tę sprawę trzeba doprowadzić do końca. Ale mogę to zrobić tylko z Waszą pomocą - dodał Jadczak.

Zarząd RASP nie skomentował wprost zarzutów wobec Lisa

W piątek po południu wiadomość do pracowników Ringier Axel Springer Polska skierował czteroosobowy zarząd firmy, zaznaczając, że chce się odnieść do „ostatnich doniesień medialnych” dotyczących firmy".

- Chcielibyśmy Was zapewnić, ze każdorazowo w przypadku zarzutów dotyczących niewłaściwych zachowań, natychmiast podejmujemy działania ustalamy fakty, a nasza reakcja jest zawsze adekwatna do stopnia stwierdzonych naruszeń. Jeżeli w toku postępowania zostają potwierdzone niewłaściwe zachowania, takie jak mobbing lub molestowanie, podejmujemy natychmiastowe i zdecydowane działania - zapewnili członkowie zarządu.

Podkreślili, że w takich sprawach kierują się przede wszystkim „koniecznością ochrony osób pokrzywdzonych i delikatnym charakterem zgłaszanych spraw”. - Dlatego też nie komentujemy szczegółów publicznie. Ważna jest dla nas dyskrecja, gdy zwracacie się do nas z delikatnymi tematami - dodali.

- Pamiętajcie proszę, że gdy spotkacie się z niewłaściwym zachowaniem w firmie, możecie je zgłosić do swojego przełożonego lub za pośrednictwem systemu „Speak Up", a także do działu HR - podkreślili członkowie zarządu. Na końcu maila podano link do formularza zgłoszeniowego w systemie „Speak Up”.

Z kolei Radio TOK FM, w którym Tomasz Lis od prawie dwóch dekad jest stałym komentatorem w piątkowych wydaniach porannej audycji publicystycznej prowadzonej przez Jacka Żakowskiego, bezskutecznie starało się zaprosić Tomasza Lisa do dłużej rozmowy o artykule Wirtualnej Polski.

- Nasza redakcja ma do Tomasza Lisa wiele pytań i chętnie będzie go gościć na antenie, by mu je zadać. Zaproponowaliśmy mu taką rozmowę i czekamy na wiadomość, czy się na nią zgodzi. Zwróciliśmy się również z zaproszeniami lub prośbą o komentarze do innych osób i instytucji występujących w tekście Wp.pl. Do sprawy wracamy na bieżąco w serwisach informacyjnych oraz w audycjach - poinformowała nas redakcja Radia TOK FM.

Nie wiadomo, czy w świetle zarzutów ujawnionych przez Wirtualną Polskę, Tomasz Lis dalej będzie stałym gościem piątkowej audycji. Jacek Żakowski nie odbierał w piątek telefonu.

Tomasz Lis w „Newsweeku” przez 10 lat

Lis redaktorem naczelnym „Newsweek Polska” został w kwietniu 2012 roku, niedługo po tym jak rozstał się z tygodnikiem „Wprost”, którym kierował przez niecałe dwa lata. Karierę dziennikarską zaczynał jednak w 1990 roku w „Wiadomościach” TVP1. W latach 1994-97 był korespondentem TVP w Waszyngtonie. Od 1997 do 2004 tworzył „Fakty” w TVN, a później „Wydarzenia” w Telewizji Polsat, gdzie również prowadził autorski program „Co z tą Polską” i był członkiem zarządu.

W latach 2008-2016 był autorem i prowadzącym programu „Tomasz Lis na żywo” nadawanego w TVP2. Między 2016-2020 rokiem prowadził cotygodniowy program „Tomasz Lis.” na stronie internetowej „Newsweeka” i Onet.pl. W ub.r. zastąpił go podcast „Świat_pl”. Od 2012 r. Lis jest zaangażowany w projekt internetowy - jest większościowym udziałowcem spółki wydającej serwisy grupy Natemat. W ostatnich latach jednak nie ukazywały się tam żadne jego teksty.

Nowym redaktorem naczelnym "Newsweeka" od początku lipca br. będzie Tomasz Sekielski.

Według danych PBC w 2021 roku średnia sprzedaż ogółem „Newsweek Polska” wynosiła 70 597 egz., po spadku rok do roku o 6,3 proc.

Dołącz do dyskusji: Poseł PiS ponawia wniosek do PiP ws. zachowania Tomasza Lisa w redakcji „Newsweeka”

3 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Marcin
Pip byłaby zasadna, gdyby Lis pozostawał na stanowisku
odpowiedź
User
Memento dla innych
Kontrola Panstowej Inspekcji Pracy w Newsweeku, jest caly czas zasadna. Facet niszczyl zycie setkom ludzi. To nie jest XIX wiek. Chlopki z prowincji, o kresowym pochodzeniu z chalup krytych slomą mysla, ze gdy dostana troche wladzy to sa panami zycia i smierci. Nie sa.
odpowiedź
User
zofia
a miernoty w redakcjach po czterech latach przypominają sobie jak im źle było .
odpowiedź