Kanał Sportowy bez Tomasza Smokowskiego. "Spora strata wizerunkowa”
Kanał Sportowy będzie musiał radzić sobie już nie tylko bez Krzysztofa Stanowskiego, ale także bez Tomasza Smokowskiego - drugiego z czterech założycieli projektu. - Nie jest łatwo znaleźć kogoś o takim statusie jak Smokowskim - mówi nam Kacper Sosnowski z portalu Sport.pl. - To spora strata wizerunkowa - dodaje Adam Pawlukiewcz z Pentagon Research.
Kilka dni temu Tomasz Smokowski ogłosił, że żegna się z Kanałem Sportowym. - Uznałem, że to najlepszy moment, żeby zrobić sobie dłuższą przerwę. Może definitywną, może nie - to się jeszcze okaże. Uważam, że lepiej podziękować i ukłonić się nisko dzień za wcześnie niż rok za późno - tłumaczył.
Niecały rok temu z kanałem rozstał się z kolei Krzysztof Stanowski, kilka miesięcy później zakładając Kanał Zero. Z pierwotnej czwórki założycieli Kanału Sportowego w ekipie pozostało dziś tylko dwóch liderów: Michał Pol i Mateusz Borek. Jak eksperci oceniają decyzję Smokowskiego i co dalej z projektem youtubowym?
Smokowski odchodzi
- Kanał Sportowy odniósł sukces, bo cały projekt był sygnowany twarzami czterech rozpoznawalnych osobowości medialnych. Gdyby którykolwiek z nich kilka lat temu chciał zorganizował taki kanał w pojedynkę, nie zdołałby zebrać takiej widowni jak KS w pierwszych miesiącach swojego funkcjonowania. Odejście Tomasza Smokowskiego to spora strata wizerunkowa, zwłaszcza, że po rozstaniu z Canal+ był kojarzony przez widzów wyłącznie z KS. To inny przypadek niż np. Wojciech Kowalczyk, niewątpliwie osobowość medialna, który występował w programach Kanału Sportowego, Weszło i Kanału Zero - wskazuje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Adam Pawlukiewcz z Pentagon Research.
Czytaj także: Tak ogląda się główny program Stanowskiego
Tomasz Smokowski z Kanałem Sportowym jest związany od startu projektu na początku 2020 roku. Wcześniej przez kilka lat współpracował z Polsatem i przez wiele lat był związany z redakcją sportową Canal+, m.in. jako dyrektor i prowadzący “Liga+ Extra”. To dzięki tej audycji prowadzonej razem z Andrzejem Twarowskim stał się najbardziej rozpoznawalny. W Kanale Sportowym Smokowski prowadził głównie programy o piłce nożnej, tenisie oraz wywiady z gwiazdami pop kultury.
Nie wiadomo na ten moment, czy rezygnacja Smokowskiego oznacza także, że pozbywa się udziałów w projekcie. Jest jednym ze współwłaścicieli Kanału Sportowego obok Mateusza Borka, Michała Pola oraz Macieja Wandzla, który zastąpił Krzysztofa Stanowskiego.
Będą szukać nowych twarzy
Czy pojawi się duże nazwisko dziennikarskie lub nazwiska w miejsce Tomasza Smokowskiego? - Już po odejściu Krzysztofa Stanowskiego Kanał Sportowy szukał na jego miejsce na stałe czwartej dużej postaci z dziennikarstwa sportowego. Nie było jednak łatwo znaleźć na rynku odpowiednią osobę, z dużymi zasięgami i zainteresowaną dołączeniem. Teraz będzie jeszcze trudniej, bo zamiast pierwotnie czterech głównych twórców zostało ich dwóch. Widzę, że na razie próbują działać inaczej - szukają dużych nazwisk, które pojawią się przy pojedynczych, sponsorowanych programach, jak np. Jerzy Dudek czy Sławomir Peszko. Była też próba mocniejszej współpracy z Dariuszem Szpakowskim, ale ten później zaczął też pojawiać się w Kanale Zero - mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Kacper Sosnowski z portalu Sport.pl.
>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu
Dudek i Peszko pojawiają się w kontynuowanym formacie „Skrzydłowy, bramkarz i łącznik”, który zmienił nazwę na „Bajerka o futbolu”. Prowadzącym został ostatnio Mateusz Borek, który zastąpił Tomasza Smokowskiego.
Sosnowski przyznaje: „Z moich informacji wynika, że Kanał Sportowy znów będzie szukał nowych osób, pewnie też dużego nazwiska. Nie jest łatwo znaleźć kogoś o takim statusie jak Smokowski. Być może obecna sytuacja - dwóch frontmanów i reszta zespołu, a do tego dochodzący eksperci przy konkretnych programach - okaże się ostatecznym rozwiązaniem. Tak to w sumie wygląda od sierpnia, gdy Smokowski zniknął z anteny.”
Wyzwania przed Kanałem Sportowym
Po spadkach związanych z odejściem Stanowskiego wyniki Kanału Sportowego ustabilizowały się. Kanał znów ma ponad milion subskrypcji, co zawdzięcza m.in. niedawnym wielkim wydarzeniom sportowym: Euro 2024 oraz igrzyskom w Paryżu. Adam Pawlukiewicz wskazuje na wyzwania, jakie stoją przed KS.
- Cykl życia każdego produktu, a takim produktem jest także kanał internetowy, składa się z czterech etapów – wejście na rynek, wzrost, stabilizacja i spadek. Mierzą się z tym wszyscy twórcy, niezależnie od tego, czy ich treści opierają się na rozrywce jak Abstrachuje czy komentarzach jak Lekko Stronniczy. W tym momencie Kanał Sportowy jest na pograniczu trzeciego i czwartego etapu. Od debiutu KS minęły ponad cztery lata i w tym czasie „urosło” kilka podobnych formatów. Zainteresowanie sportem rozbiło się na inne kanały, takie jak Meczyki, Weszło, Goal.pl czy Kanał Zero. W tym ostatnim Krzysztof Stanowski zauważył, że sport nie jest dla Polaków najważniejszą dziedziną życia. Kanał Zero skupia się na polityce i show-biznesie, a sport jest w nim tylko jedną z omawianych dziedzin - mówi Pawlukiewicz.
W 2023 roku Kanał Sportowy mimo braku największych imprez sportowych i zamieszania wokół odejścia Krzysztofa Stanowskiego zwiększył przychody sprzedażowe o 5,3 proc., jego zysk netto zmalał nieznacznie, do 5,15 mln zł.
Dołącz do dyskusji: Kanał Sportowy bez Tomasza Smokowskiego. "Spora strata wizerunkowa”