Bloger Azrael pozywa Cezarego Gmyza za „kasę z ruskiej ambasady”
Azrael Kubacki zapowiada, że pozwie dziennikarza Cezarego Gmyza za sugerowanie na Twitterze, że „bierze kasę z ruskiej ambasady”. Zdaniem Gmyza Azrael od razu uznał, że chodzi o niego, czym potwierdził prawdziwość tych wpisów.
- Wielki sukces SKW - odkryli, że pewien bloger, popularny na tt, który ostatnio basuje Putinowi bierze kasę z ruskiej ambasady - napisał 22 marca na swoim twitterowym profilu Cezary Gmyz, zaznaczając, że to informacja potwierdzona w dwóch niezależnych źródłach.
W kolejnych wpisach dziennikarz stwierdził m.in: „W tym wypadku nie wymierzam ciosu na oślep. Wiem gdzie biję. To nie jest żaden agent wpływu ani tym bardziej agent, tylko najpośledniejszy pionek bez żadnego uzysku informacyjnego czy wpływu. Mówimy o gnojku który ma wzmożone samopoczucie i zawyżoną samoocenę wynikającą z liczby folołersów”. Ponadto potwierdził, że chodzi o blogera na literę „A”.
Wielki sukces SKW - odkryli, że pewien bloger, popularny na tt, który ostatnio basuje Putinowi bierze kasę z ruskiej ambasady
— Cezary Gmyz (@cezarygmyz) marzec 22, 2014
Większość dziennikarzy i komentatorów obserwujących konto Gmyza uznało, że mowa o popularnym blogerze Azraelu Kubackim. O wpisach poinformowało też kilka portali. Azrael w poniedziałek napisał na swoim blogu, że pozwie dziennikarza za te stwierdzenia.
- Ten „pajacyk” napisał w jednym miejscu sieci internetowej, a następnie potwierdził to w wywiadzie - choć nie wiadomo, czy trzeźwym wywiadzie - że Azrael „bierze kasę z ruskiej ambasady” Nie muszę pisać chyba, że to jest po prostu kłamstwem, oszczerstwem i grą pseudointelektualną - stwierdził bloger. Dodał, że nie zamierza publicznie polemizować ze stwierdzeniami dziennikarza ani udowadniać, że są nieprawdziwe. - Od tego są „organa” prawne, prawnicy, odpowiednie instytucje - nie tylko zresztą sądy. I organy bezpieczeństwa państwa, które i nim, i mediami w których był, jest i będzie zajmą - zapowiedział.
W rozmowie z Wirtualnemedia.pl Azrael dodaje, że pozwie Gmyza, ponieważ dziennikarz nie przeprosił za swoje ostatnie wpisy o nim. Nie ujawnia przy tym, jakiej rekompensaty będzie domagał się w sądzie. - Te kwestie są dziś w gestii i analizie moich kolegów prawników - stwierdza.
Zdaniem Cezarego Gmyza we wpisie zapowiadającym pozew Azrael nie przytoczył jego słów, tylko to, jak zreferowała je na swoim blogu Eliza Michalik. - Sugeruję więc mu, żeby najpierw dokładnie przeczytał moje tweety - mówi nam Gmyz.
- Cała sytuacja to klasyczny przypadek nożyc, które się odzywają, gdy uderzyć w stół. Zaraz po tym, jak napisałem o blogerze biorącym według ustaleń SKW pieniądze z ruskiej ambasady, Azrael uznał z jakichś powodów, że chodzi o niego, i stwierdził na Twitterze: „czytam, że pewien pijaczek chce mi dać pieniążki ze swojego wyroku”, po czym szybko skaskował ten wpis. To dopiero rozpętało dyskusję na Twitterze. W jej trakcie pytany czy chodzi o osobę na literę A stwierdziłem, że owszem ale nigdzie nie padł ani nick ani nazwisko - opisuje Cezary Gmyz.
- Brzydzę się tym człowiekiem, który wielokrotnie dopuszczał się sączenia jadu, ale jeśli mnie pozwie, to spotkam się z nim w sądzie. Mam spore doświadczenie procesowe. Jednak moim zdaniem w tej sytuacji pozostaje problem zarówno biernej, jak i czynnej legitymacji procesowej - uważa dziennikarz. - Ciekawi mnie też, kto go będzie reprezentował, skoro już teraz określił prawników obraźliwym mianem papug. To określenie, jakim obrońców nazywają bandyci - dodaje.
Dołącz do dyskusji: Bloger Azrael pozywa Cezarego Gmyza za „kasę z ruskiej ambasady”
A co, ja tez potrafie byc publicysta. :)