Google wyznaczył kolejny termin likwidacji ciasteczek w Chrome. Ma coraz mniej czasu
Niektóre dostępne na rynku przeglądarki internetowe wycofały już third-party cookies, jednak najpopularniejsza z nich, należąca do Google - Chrome - nadal tego nie zrobiła. Koncern zapowiada, że zrobi to w przyszłym roku. I tym razem dotrzyma terminu. - Pliki cookies zostaną całkowicie wycofane z przeglądarki Chrome pod koniec 2024 roku - zapewnia Dan Taylor, wiceprezes Google ds. reklamy globalnej.
Cookies, popularnie nazywane ciasteczkami, są od lat wykorzystywane przez reklamodawców i firmy sprzedające w internecie. Dzięki nim, właściciele sklepów i stron internetowych zbierają dane o swoich klientach. Pliki cookies umożliwiają m.in. dokładne kierowanie reklam do odbiorców, którzy mogą być nimi zainteresowani. Niezagrożone są first-party cookies, które pozwalają zapamiętywać login i hasło użytkownika, przechowywać zakupy w koszyku klienta, oferować produkty podobne do tych, które kupił czy oglądał. Te zostaną. Znikną natomiast third-party cookies, czyli pliki, które umieszczają w naszych przeglądarkach reklamodawcy odwiedzanych przez nas stron. Pozwalają one wyświetlać internautom bardziej spersonalizowane reklamy. Muszą zniknąć, aby zwiększyć ochronę danych użytkowników internetu.
Większość przeglądarek internetowych uporała się już z tym problemem i wycofała third-party cookies ze swoich przeglądarek. Zrobiła tak Safari, Firefox i Edge. Google już raz zmienił termin likwidacji ciasteczek, ale ostatecznie zapowiedział, że zrobi to w 2024 roku.
Dan Taylor, wiceprezes Google ds. reklamy globalnej, w poniedziałek zapewnił na łamach portalu Digiday.com, że termin ten nie jest zagrożony. - Pliki cookies zostaną całkowicie wycofane z przeglądarki Chrome pod koniec 2024 roku - powiedział.
- Bardziej niż kiedykolwiek koncentrujemy się na pomaganiu naszym partnerom - wydawcom i reklamodawcom - w zapewnianiu wysokiego zwrotu z inwestycji i świetnej monetyzacji, szczególnie w czasach niepewności gospodarczej i geopolitycznej, w której wszyscy dziś żyjemy - podkreślił Taylor.
Przyznał, że niektórzy klienci obawiają się końca plików cookies, ponieważ “nadal są one bardzo znane i zakorzenione w starszych technologiach”. - Sprawy zmierzają w kierunku uczynienia internetu bardziej prywatnym, nie śledzącym ludzi, a mimo to zapewniającym możliwości wykorzystania reklam. Kiedy słyszę, że klienci woleliby pozostać przy status quo, bo tak jest wygodniej i łatwiej, to mówię: „No cóż, jesteście już do tyłu aż o cztery lata" - stwierdził wiceprezes Google.
Taylor podkreśla też, że ludzie przechodzą na urządzenia mobilne, na których nie działają pliki cookies, dlatego trzeba zacząć korzystać z nowych rozwiązań.
Czytaj także: Google umożliwi zaskarżanie treści AI
Google: nowe rozwiązania mają wysoką skuteczność
Wiceprezes Google zapewnił też, że w styczniu przyszłego roku z przeglądarki Chrome zostanie wycofanych 1 proc. plików cookies. - Wtedy będziemy mieli rzeczywiste środowisko testowe. Jak zmienią się kampanie reklamowe? Jak zmieni się trafność reklamy? To będzie moment, w którym naprawdę będzie można dogłębnie to zrozumieć - dodał Taylor.
Wiceprezes Google zdradził, że w drugim kwartale tego roku koncern przeprowadził eksperyment dotyczący reklam Google.
- Usunęliśmy pliki cookies stron trzecich i zastąpiliśmy je Tematami. Zaobserwowaliśmy, że Twoje Tematy, w połączeniu z dodatkową ochroną prywatności, dostarczyły dość wysoki stopień wierności. Przyjrzeliśmy się temu z kilku różnych perspektyw. Pierwszą z nich jest skala: czy reklamodawca był w stanie dotrzeć do tego samego poziomu odbiorców? Oznaczało to mniej więcej ponad 90 proc. skali. Po drugie, sprawdziliśmy skuteczność i dla nas była to liczba konwersji na każdy wydany dolar. I znowu zobaczyliśmy bardzo wysokie wyniki. I na koniec użyliśmy internetowego serwera proxy, czyli współczynnika klikalności, i przekonaliśmy się, że wynosi ponad 90 proc. w porównaniu z plikami cookie stron trzecich. To dla nas sygnał, że podążamy właściwą ścieżką, ale nie możemy się doczekać, aby zobaczyć, jak to wygląda w świecie rzeczywistym - podsumował Dan Taylor.
Departament Sprawiedliwości USA pozwał Google
Na początku tego roku Departament Sprawiedliwości USA pozwał Google, zarzucając mu bezprawną monopolizację technologii służących do reklam internetowych. Chce, żeby sąd nakazał koncernowi sprzedaż platformy Google Ad Manager. Liczący 149 stron pozew Departamentu Sprawiedliwości USA dotyczy szeregu działań Google, które miały niekorzystnie wpływać na konkurencję w obszarze rozwiązań technologicznych do reklam internetowych.
Chodzi m.in. o platformę Google Ad Manager, na której zewnętrzni wydawcy internetowi mogą sprzedawać klientom swoje powierzchnie reklamowe. Według amerykańskiej administracji zarówno wydawcy, jak i reklamodawcy skarżyli się na nie transparentność rozliczeń. Od tych pierwszych Google pobiera ok. 30 proc. prowizji, w 2021 roku przyniosło to koncernowi 31,7 mld dolarów, czyli 12,3 proc. wszystkich przychodów.
Departament Sprawiedliwości uważa, że Google manipulowało budżetami kierowanymi przez marketerów do Google Ad Manager, żeby zniechęcić ich do korzystania z innych automatycznych platform aukcyjnych do emisji reklam, opartych na technologii header bidding. W koncernie miano przeprowadzić szereg projektów wymierzonych w konkurencję, pierwszy nazwano „Project Poirot” od tytułu powieści detektywistycznej Agathy Christie.
W pozwie wyliczono, jak duże spadki obrotów wskutek takich działań zanotowały inne platformy: DV360 (należąca do firmy Xandr, którą ponad rok temu kupił Microsoft) - o 31 proc., Rubicon - o 22 proc., OpenX - o 42 proc., a Pubmatic - o 26 proc. W konsekwencji Google miało dyktować wyższe ceny reklam i przekazywać wydawcą niższą część przychodów, niż gdyby miało poważnych rywali. - Google stosowało antykonkurencyjne, wykluczające i bezprawne metody, żeby wyeliminować lub drastycznie zmniejszyć jakiekolwiek ryzyko dla swojej dominacji w technologiach reklamy cyfrowej - stwierdzono w pozwie.
Dołącz do dyskusji: Google wyznaczył kolejny termin likwidacji ciasteczek w Chrome. Ma coraz mniej czasu