SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Google: połowa reklam w internecie nie jest zauważana przez odbiorców

Ponad 50 proc. banerów reklamowych osadzonych na internetowych witrynach nie jest oglądana przez użytkowników - wynika z badań viewability Google’a. - Faktyczna zauważalność reklam to jeden z ważniejszych nowych elementów związanych z pomiarem i oceną efektywności kampanii - mówią Wirtualnemedia.pl eksperci z agencji e-marketingowych.

Najnowsze wyniki swoich analiz dotyczących widoczności reklam umieszczanych na stronach internetowych (viewability) Google opublikował na swoim blogu. Jest to kompilacja danych zebranych z należących do koncernu kilku różnych platform reklamowych i odnoszących się do reklam typu display pojawiających się w stacjonarnych i mobilnych wersjach przeglądarek. Dane nie obejmują natomiast reklam wideo oraz tych wbudowanych w aplikacje.

Z badań Google wynika, że ponad 56 proc. reklam umieszczonych na witrynach nie jest widocznych dla odbiorców. Winę za to ponosi w większości niewłaściwy dobór ich położenia na stronie, a także rozmiar i format baneru. Analizy wskazują, że lepszą widoczność zapewniają reklamy wertykalne, które są dłużej obecne przed oczami internautów w czasie, gry przewijają oni zawartość danej witryny. Zgodnie z zebranymi danymi banery w formacie 160 x 600 pikseli lub 120 x 600 pikseli są widoczne dla użytkowników przez 53 proc. czasu przebywania na stronie, podczas gdy reklamy o rozmiarach 300 x 250 pikseli są oglądane tylko przez 41 proc. czasu.

Badanie dokonane przez Google wskazuje też na to, że znaczenie ma położenie reklamy na konkretnej witrynie. Dostrzeganie przez użytkowników banerów umieszczonych w polu „above-the-fold” (obszarze widocznym w oknie przeglądarki od razu po otwarciu strony) sięga 68 proc, zaś w wypadku reklam osadzonych „below-the-fold” (poniżej wspomnianej części strony) spada do 40 proc.





Eksperci pytani przez Wirtualnemedia.pl twierdzą, że badania prowadzone przez Google są istotne dla całej branży reklamy internetowej. - Statystyki viewability to jeden z ważniejszych nowych elementów związanych z pomiarem i oceną efektywności kampanii reklamowych, a także oceną jakości powierzchni reklamowej - podkreśla Paweł Laskowski, managing director Amnet Polska. -  Standard viewability - weryfikacji czy odsłona reklamowa była w polu widzenia przeglądarki został opublikowany przez IAB dopiero w drugim kwartale 2014 roku. Według tego standardu reklama może być zaliczona do mającej mieć szansę być zauważoną wtedy, gdy co najmniej 50 proc. pikseli kreacji reklamowej było dostępne w widocznym oknie przeglądarki przez co najmniej sekundę - wyjaśnia Laskowski.

Z kolei Maja Biniewicz, dyrektor strategii K2 Media, zwraca uwagę, że badania przeprowadzone przez Google potwierdzają znane już w branży tendencje. - Badania Google wpisują się w od dawna obserwowany spadek skuteczności tradycyjnej reklamy banerowej. Myślę też, że mogą pomóc niedawnej inicjatywie jednego z domów mediowych, postulującego aby rozliczać się za realnie obejrzane reklamy. Reklamodawcy chcący efektywnie działać w środowisku online muszą zrozumieć, że w stosunku do tradycyjnych mediów zmieniło się wszystko: od policzalności prawdziwej zauważalności reklamy po konsumentów których kolejny baner po prostu nie interesuje - podkreśla Biniewicz.

Paweł Laskowski zaznacza, że statystyki viewability mogą okazać się przydatne w wielu zastosowaniach, szczególnie w ocenie skuteczności działań podejmowanych w segmencie internetowej reklamy display. - Bardzo ważnym elementem  definicji IAB jest to, że do statystyk viewability nie możemy zaliczać odsłon „non human”, czyli ruchu generowanego przez różnego rodzaju booty czy spidery - wyjaśnia.

- W związku z tym statystyki przedstawione przez Google są na tyle ważne, że pozwalają oceniać wielkość „nielegalnego” ruchu w sieci. Viewability ma największe znaczenie przy ocenie kampanii brandingowych i jest decydująca przy ocenie zapamiętywania przekazu reklamowego. Na rynku jest już kilka narzędzi adserwerowych pozwalających na pomiar viewability, są to m.in.: Gemius, AdForm i oczywiście DCM, który chyba jako pierwszy udostępnił nam tę funkcjonalność. W codziennej pracy działu Trading w Amnet Polska  informacje o viewabilty  odsłony reklamowej  są używane na bieżąco  do zwiększania efektywności kampanii realizowanych. Nasze systemy wykrywają czy odsłona reklamowa była możliwa do zauważenia i tylko w takim przypadku realizowane są dla danej odsłony ewentualne działania remarketingowe - mające na celu zwiększenie szansy na konwersję, a co za tym idzie osiągnięcie celu zdefiniowanego przez reklamodawcę. Uwzględnienie viewanbility w działaniach remarketingowych znacząco zwiększa szansę osiągnięcia założonych celów kampanii, ale jednocześnie wpływa na koszty zakupu powierzchni reklamowej - opisuje Laskowski.

Na podobne zagadnienie związane z badaniami Google, a dotyczące zmian w sposobach rozliczania reklam osadzanych na stronach internetowych, zwraca też uwagę Olgierd Cygan, CEO i managing partner w agencji Digital One. I jego zdaniem wprowadzenie takich zmian może napotkać na poważne przeszkody.

- O rozmaitych inicjatywach, które miałyby na celu doprowadzenie do sytuacji, w której reklamodawcy będą płacili za reklamy "widoczne" słyszy się już od dłuższego czasu - mówi Cygan. - O ile na poziomie ogólnym  takie podejście jest jak najbardziej zrozumiałe, o tyle zastanawiam się, co realnie osiągną inicjatorzy tych działać na poziomie praktycznym. Jeżeli chodzi o stronę finansową, to o ile powstanie odpowiedni model rozliczeń, to najprawdopodobniej będzie on bazował na statystyce widoczności. To oznacza, że ceny reklam z gwarancją widoczności  będą odpowiednio wycenione. Podobnie jak w przypadku reklamy performance'owej - gdzie płaci się za skuteczność (mierzoną rozmaicie), która wynika z precyzyjnych i często skomplikowanych wyliczeń, ale w podstawie i tak „zaszyty” jest klasyczny koszt CPM. W tym przypadku może być podobnie. Znalezienie „przeliczników” jest stosunkowo proste do zrobienia na poziomie technologicznym. Trudniej może być z wprowadzaniem  przełomowych zmian po stronie formatów. Od dawna branża reklamowa podnosiła kwestię, że mimo iż spoty telewizyjne mają swoje wady, to przynajmniej zajmują cały ekran, a nie jednocyfrowy procent ekranu jak to ma często miejsce w przypadku bannerów. W internecie próbowano wprowadzać formaty całoekranowe, ale nie zdobyły one zbyt znaczącej pozycji na rynku - opisuje.

- Co więc można zrobić? Może jednak warto wrócić do podstaw i robić dobre kreacje, które same się bronią? Zrezygnować z bannerów, które są 1:1 przełożeniem reklam z outdooru, prasy czy telewizji? Rezygnować ze zmasowanych nalotów dywanowych z niskiej jakości kreacjami? A może po prostu wprowadzić całkiem nowe opcje i sprawdzić, jakie rozwiązania w drodze ewolucji przetrwają następne 12 miesięcy? - zastanawia się Cygan.

Dołącz do dyskusji: Google: połowa reklam w internecie nie jest zauważana przez odbiorców

12 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
pavv
Zauważyli w końcu to, czym ja piszę już od pół roku.
odpowiedź
User
Kika
A te, które są zauważalne, ze względu na ich prymitywny poziom, zniechęcają do kupna czy do skorzystania z usług.
odpowiedź
User
krzysztof radzikowski
to po odliczeniu tych z adblokiem ?:)
odpowiedź