OKO.press mało obywatelski, może być zbyt stronniczy politycznie i ma niejasny model biznesowy (opinie)
OKO.press to serwis poukładany, dobrze zrobiony, ale założony przez nestorów dziennikarstwa, którzy patrzą na media w tradycjonalistyczny sposób. Skład redakcji zapewnia wysoki poziom profesjonalnego dziennikarstwa, ale wydaje się, że będzie to przedłużenie tytułów, z którymi pracujący w OKO.press są bądź byli jeszcze niedawno związani, a nie prawdziwie niezależny serwis - oceniają dla Wirtualnemedia.pl Mariusz Gierszewski, Tomasz Machała, Paweł Nowacki i dr Marek Palczewski.
Jak informowaliśmy wczoraj, Agora, wydawca tygodnika „Polityka” oraz osoby prywatne sfinansowały powstanie nowego serwisu internetowego OKO.press zajmującego się dziennikarstwem śledczym. Redaktorem naczelnym witryny jest Piotr Pacewicz, były wicenaczelny „Gazety Wyborczej”. Jego zastępczyniami zostały była dziennikarka śledcza „GW” Bianka Mikołajewska oraz Agata Szczęśniak, związana dawniej z „Gazetą Wyborczą” i „Krytyką Polityczną”. W zespole znaleźli się „Gazety Wyborczej”, „Polityki”, TVN i TOK FM.
Zdaniem komentujących, pomimo tego, że OKO.press deklaruje, że jest serwisem niezależnym to powiązania z innymi redakcjami sprawiają, że de facto będzie ich „przedłużeniem”, a nie samodzielnym bytem.
- Twórcy serwisu twierdzą, że będzie to obywatelskie narzędzie kontroli władzy, ale moim zdaniem jest jeszcze zbyt wcześnie, żeby stawiać tak kategoryczne stwierdzenia, ponieważ trudno mówić o obywatelskości, gdy redakcję tworzą profesjonalni dziennikarze, z dorobkiem, na dodatek związani z mediami, które raczej wspierają obecną opozycję - mówi w rozmowie z serwisem Wirtualnemedia.pl Marek Palczewski, medioznawca z Uniwersytetu SWPS. - Skład redakcji zapewnia wysoki poziom profesjonalnego dziennikarstwa, ale wydaje się, że będzie to przedłużenie tytułów, z którymi pracujący w OKO.press są bądź byli jeszcze niedawno związani, a nie prawdziwie niezależny serwis. Jeśli chce osiągnąć sukces, OKO.press musi stawiać na poszerzanie tematów, które inne media potraktowały bardziej zdawkowo lub na własne, ekskluzywne materiały - dodaje.
- Jestem umiarkowanym optymistą w kwestii sukcesu serwisu OKO.press. Może jest to jakaś szansa na wyjście z matni w jakiej znajduje się dziennikarstwo śledcze? Skład redakcji budzi szacunek i cieszę się, że serwis bierze się za tematy, które inne media elektroniczne omijają lub traktują pobieżnie, bo nie mają czasu na ich pogłębienie. Zadawanie trudnych pytań i dokładne weryfikowanie informacji to rdzeń dziennikarstwa. Z drugiej strony, mam nadzieję, że serwis nie będzie upolityczniony, nie będzie przechyłu w żadną stronę. Na razie żadnych niepokojących sygnałów nie zauważyłem - zauważa natomiast Mariusz Gierszewski, dziennikarz śledczy Radia ZET.
Komentujący zauważają, że skład redakcji oraz zarządu i rady patronackiej fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej „Oko”, która jest wydawcą serwisu, determinują styl treści, które będą się ukazywać w OKO.press oraz jego grupę docelową.
- OKO.press to serwis poukładany, dobrze zrobiony, ale założony przez nestorów dziennikarstwa, którzy patrzą na media w szczególny sposób. Dominują w nim długie teksty, dopracowane materiały śledcze czy analizy faktograficzne, choć znalazło się miejsce i dla krótszych form. Mam wrażenie, że serwis był przygotowywany raczej przez środowisko wyborczej.pl niż Gazeta.pl, co przekłada się na to, że grupa czytelników, która będzie korzystać z serwisu to raczej ludzie starsi niż millenialsi, ludzie którzy już sięgają po „Gazetę Wyborczą” czy „Politykę” - uważa Tomasz Machała, dyrektor zarządzający Grupy naTemat. - Widać też, że przede wszystkim w OKO.press będą ukazywać się teksty, materiały prasowe. Pracując nad serwisem TruDat, który także będzie zajmował się weryfikowaniem informacji z przestrzeni publicznej, stawiamy na inną grupę docelową i inne środki przekazu, przede wszystkim wideo, w tym wideo 360 oraz transmisje na żywo. Chcemy docierać do millenialsów, którzy nie chcą czytać tak długich form jak te z OKO.press - dodaje.
OKO.press deklaruje, że będzie serwisem obywatelskim. Zdaniem Pawła Nowackiego, obecnie zastępcy redaktora naczelnego „Dziennika Gazety Prawenj”, a wcześniej m. in. współzałożyciela serwisu dziennikarstwa obywatelskiego wiadomosci24.pl, do tej jeszcze daleka droga.
- Dziennikarstwo obywatelskie straciło trochę rację bytu około 2009 roku, kiedy popularność zaczęły zyskiwać media społecznościowe. Część dziennikarzy obywatelskich albo przeniosła swoje działania całkowicie na Facebooka czy Twittera, część rozwinęła swoje blogi w bardzo dojrzałą i profesjonalną stronę, a część po prostu zaczęła pracę w mediach. Mam też wrażenie, że określenie „obywatelski” jest przypisywane wielu różnym działaniom, czasami niesłusznie. Jeśli wokół serwisu OKO.press stworzy się faktycznie zaangażowana społeczność, która będzie razem z dziennikarzami weryfikować informacje, jeżeli na łamach serwisu zaczną się ukazywać teksty osób, które nie są profesjonalnymi dziennikarzami, jeżeli częścią publikowanych treści staną się materiały przygotowane przez osoby aktywne na Facebooku czy Twitterze to wtedy będziemy mogli mówić o serwisie obywatelskim. Jednakże, nie wierzę w to, że w dobie Facebooka i innych mediów społecznościowych uda się zachęcić znaczącą liczbę osób do publikowania swoich materiałów w OKO.press - komentuje Nowacki.
- OKO.press jest wyraźnie serwisem politycznym. Jak na razie, nie dostrzegam w nim elementu obywatelskości, choć zakładam, że to dopiero początek i społeczność wokół serwisu będzie się dopiero tworzyć. Aczkolwiek nie widziałem wyraźnej zachęty do dzielenia się swoimi historiami czy zdobytymi informacjami albo do wysyłania własnych tekstów. Jak na razie jest to obywatelski zryw, ale elit dziennikarskich - dodaje Tomasz Machała.
Eksperci dobrze oceniają jakość treści publikowanych w OKO.press. - OKO.press w fantastyczny sposób porusza ważny temat oświadczeń majątkowych polityków. W przystępnej formie weryfikuje to, co deklarują politycy z wycenami nieruchomości, których dokonują niezależni specjaliści. Nikt poza OKO.press tego nie weryfikuje, a okazuje się, że politycy nie mówią prawdy o swoich majątkach - zauważa Mariusz Gierszewski.
- OKO.press ma być serwisem dziennikarstwa śledczego, lecz, na razie, tego typu materiałów opublikowano niewiele. Dominują teksty analityczne, prześwietlające finanse i dokumenty, ale nie śledcze. Pomysł z wprowadzeniem fałszerzomierza uważam za trafiony - dodaje Marek Palczewski.
Komentujący zwracają uwagę, że model biznesowy oparty na grantach i finansowaniu społecznościowym może być trudny do utrzymania. Marek Palczewski przypomina, że na świecie prowadzono już takie eksperymenty, ale nie zakończyły się one powodzeniem. - Ciężar utrzymania OKO.press spadnie zatem zapewne na Agorę i „Politykę” - podkreśla.
- Model biznesowy oparty na finansowaniu społecznościowym i otwarciu treści prawdopodobnie nie sprawdzi się w serwisie stawiającym na dziennikarstwo śledcze. Moim zdaniem, serwisy stawiające na tworzenie wysokiej jakości materiałów dziennikarskich powinny opierać swoje przychody na płatnościach za dostęp do treści. Otwarcie materiałów wymaga zbudowania dużych zasięgów, a o to dzisiaj może być trudno - zauważa Paweł Nowacki.
Problemem OKO.press może być także konkurencja ze strony innych serwisów. - Nie wiem czy serwis nie wystartował za późno. Jego konkurentami o uwagę określonej grupy odbiorców będą na pewno KODuj24 czy naTemat, ale także duże portale informacyjne. Odbiorcy mogą poczuć przesyt - uważa Palczewski.
Dołącz do dyskusji: OKO.press mało obywatelski, może być zbyt stronniczy politycznie i ma niejasny model biznesowy (opinie)