Prezydent Tunezji odwołał prezesa telewizji publicznej
Prezydent Kais Saied, który w niedzielę zawiesił parlament i zdymisjonował rząd, odwołał w środę dotychczasowego prezesa telewizji publicznej Mohameda al-Dahacha i powierzył kierowanie telewizją tymczasowemu administratorowi.
Podczas środowego spotkania z przedsiębiorcami wchodzącymi w skład Tunezyjskiej Unii Przemysłu, Handlu i Rzemiosła (UTICA) Saied oświadczył także, że Tunezyjczycy okradli w ostatnich latach Skarb Państwa na 13,5 mld dinarów (4,8 mld dolarów USA). Zapowiedział, że osoby, które zwrócą zawłaszczone środki, mogą liczyć na ułaskawienie.
Jak zaznaczył, obecny kryzys został w dużej mierze wywołany "błędnymi decyzjami ekonomicznymi", jakie podjęto w przeszłości. Zaapelował do przedsiębiorstw handlowych o obniżkę cen produktów pierwszej potrzeby.
"Pełzający zamach stanu"
Odwołanie szefa państwowej telewizji to kolejny na drodze zaostrzania kursu, które krytycy urzędującego prezydenta nazywają "pełzającym zamachem stanu" - podkreślają agencje.
W poniedziałek Saied wydał decyzję o zamknięciu wszystkich instytucji publicznych i zagranicznych, wprowadził też zakaz zgromadzeń w miejscach publicznych oraz przemieszczania się między miastami.
Na placach i ulicach za nielegalne uważa się zgromadzenia z udziałem więcej niż trzech osób. Okresowe zawieszenie działalności instytucji państwowych nie dotyczy struktur bezpieczeństwa, wojska, służb celnych i personelu medycznego.
Sam Saied podkreślił w swym wystąpieniu telewizyjnym, że jego decyzje zostały podjęte zgodnie z konstytucją i nie stanowią zamachu stanu. Wezwał Tunezyjczyków do zachowania spokoju i zrezygnowania z demonstracji, ponieważ "największym niebezpieczeństwem dla kraju byłaby wewnętrzna eskalacja".
Przewodniczący parlamentu, lider an-Nahdy Raszid Ganuczi, nazwał posunięcie prezydenta "zamachem stanu przeciwko konstytucji i rewolucji (arabskiej wiośnie - red.)".
Krytycznie do decyzji prezydenta o zaostrzeniu kursu odniosły się media. W poniedziałek siły bezpieczeństwa wkroczyły do biur telewizji Al-Dżazira w Tunisie, nakazując ich zamknięcie.
Partia Odrodzenia, która w niedzielę wzywała swoich zwolenników do ulicznych protestów przeciwko działaniom głowy państwa, zmieniła linię i obecnie nawołuje do spokoju oraz podjęcia narodowego dialogu dla znalezienia wyjścia z kryzysu.
W środę na ulicach stolicy Tunezji było spokojnie, nie odbywały się żadne protesty, ale w mieście wzmocniono środki bezpieczeństwa. Stojące po stronie prezydenta wojsko nadal otacza budynki parlamentu, rządu i telewizji w Tunisie.
Gospodarka Tunezji od lat boryka się z problemami, a w kraju niedawno ponownie wprowadzono lockdowny i inne ograniczenia związane z koronawirusem.
Dołącz do dyskusji: Prezydent Tunezji odwołał prezesa telewizji publicznej