To nie branża tylko właściciele budynków zaśmiecają miasta reklamami outdoorowymi
Nieuzasadnione są wszelkiego rodzaju stwierdzenia, że „branża reklamy zewnętrznej zaśmieca ulice naszych miast” i „próbuje zawładnąć miejskim krajobrazem”. Wystarczy przejść się po ulicach któregokolwiek z polskich miast i popatrzeć na balkony nowych budynków, na których rośnie liczba banerów „sprzedam”, „wynajmę”, „zamienię” - pisze Lech Kaczoń z IGRZ.
Dołącz do dyskusji: To nie branża tylko właściciele budynków zaśmiecają miasta reklamami outdoorowymi
Ci, którzy płacą za stawianie reklam w każdym ogródku i na każdym płocie oczywiście nie mają z tym nic wspólnego...
Wyobraź teraz sobie.
ZNIKASZ.
Zabierasz swoje bilboardy.
Chuj na kaczych łapach za Tobą nie płacze.
Jeśli chodzi o Paryż, to proponuję "pozwiedzać" na Street View i porównać z Warszawą. Nie trzeba dokonywać karkołomnych obliczeń. W metrze podobno mają "polski burdel". Mieszkańcy bardzo tego nie lubią, posuwają się do rozwalania wyświetlaczy młotami.
Proponuje jeszcze "odwiedzić" Houston, miasto pod wieloma względami bardzo podobne do Warszawy. Reklam NIE MA.
Pan Kaczoń chyba niestety nie rozumie kilku ważnych pojęć. Szyld to nie reklama, w Sao Paulo zostawiono szyldy, reklamy na nowych warunkach powróciły dopiero później. Również pozytywny przykład "reklamy" z Krakowskiego Przedmieścia nie jest reklamą, tylko promocją wydarzenia kulturalnego (podobnie reklamami nie są akcje społeczne np. zachęcające do oddawania krwi itp.).
W albumie "Polski Outdoor" (do pobrania bezpłatnie) wiele stron zajmują "dzieła" członków Izby Gospodarczej Reklamy Zewnętrznej i próba wybielania się jest żałosna. Każdy rodzaj reklamy zaśmieca przestrzeń!