Katarzyna Wajda, odtwórczyni głównej roli w serialu „Odwilż” Maxa opowiedziała nam o tym, jakie zmiany zaszły w życiu jej bohaterki na przestrzeni minionych osiemnastu miesięcy, co jest największą słabością Zawiei i czy znajdzie balans między pracą a życiem prywatnym.
Po ponad dwóch latach, które minęły od premiery pierwszego sezonu „Odwilży”, doczekaliśmy się nowych odcinków serialu o komisarz Katarzynie Zawiei, szczecińskiej policjantce niepotrafiącej znaleźć równowagi między pracą a życiem prywatnym. W pierwszej odsłonie poznaliśmy historię śmierci jej męża, ale jak się okazuje, twórcy nie powiedzieli nam o nim wszystkiego. Drugi sezon ujawnia kolejne sekrety małżonka bohaterki.
Zawieja na życiowym zakręcie w „Odwilży”
Małgorzata Major: Sądziłam, że Zawieja będzie w lepszej kondycji psychicznej po czasie, który minął od ostatniego spotkania, a okazuje się, że ona wciąż nie poukładała swojego życia?
Katarzyna Wajda: Minęło półtora roku od finału pierwszego sezonu. Czyli dużo i niedużo, zależy, jak kto nad sobą pracuje. Gdyby nie było nowej sprawy, nie byłoby, o czym opowiadać. Jak mówi Boguś [Bogumił Lipski, producent serialu „Odwilż” – przypis red.], po odwilży nadchodzi potop. W tym sezonie otwieramy się na coś nowego. Pewne sprawy dzieją się niezależnie od Zawiei, co powoduje, że wraca do swoich uzależnień. Rozwija się wątek jej męża Wojtka i ta sprawa jest dla niej nie do odpuszczenia. Z perspektywy Zawiei – sprawiedliwości musi stać się zadość. To, co zobaczyła, odkryła, czego dowiedziała się o swoim mężu, co spowodowało, że popełnił samobójstwo, jest dla niej tak bolesne, że zrobi wszystko, aby skonfrontować się z osobą, która do tego doprowadziła.
Małgorzata Major: Z czym jeszcze mierzy się Zawieja w drugim sezonie „Odwilży”?
Katarzyna Wajda: Drugi wątek, to znowu macierzyństwo i kobiecość. Mówimy o handlu kobietami i tam również pokazujemy, że Zawieja jest wrażliwa. Nie gra supermenki i twardzielki, która cały czas mówi „k…. mać” i nosi włosy obcięte na zapałkę, obgryzając przy tym paznokcie. Ona jest kobieca, ale równocześnie jest silna i uparta. To, że nie uporała się ze swoimi traumami, mimo że jest w terapii rodzinnej, sprawia, że jej życie wraca na swoje „dawne tory”.
Szczeciński mrok „Odwilży”
Małgorzata Major: Co jeszcze „odpala” bohaterkę w nowej historii?
Katarzyna Wajda: Ważnym wątkiem jest też poczucie winy Zawiei, która w swoim rozumieniu wbrew sobie weszła we współpracę z CBŚ, ktoś przez nią zginął i teraz mierzy się z konsekwencjami tego. Mówi do Trepy: „poczucie winy to moja specjalność”.
Małgorzata Major: Oglądając drugi sezon, miałam wrażenie, że bohaterka coraz bardziej oddala się od swojego cywilnego życia i że nie ma dla niej już powrotu, do tego „co normalne”.
Katarzyna Wajda: W Zawiei uruchamia się autodestrukcja i ona w tym tonie. Wygląda trochę, jakby podążała ścieżką męża, Wojtka [w roli Wojtka wystąpił Wojciech Zieliński - przypis red.]. Wydaje się, że będąc uzależnionym od pewnego stylu życia i pewnych relacji (jak np. relacja z mężem, która była toksyczna i bohaterka ciągle działała w trybie przetrwania), Zawieja przyzwyczaja się do działania w takim trybie. Teraz kiedy wie już, co się stało i dlaczego mąż popełnił samobójstwo, musi wykonać dużą pracę nad sobą, żeby nauczyć się żyć inaczej.
„Odwilż” po godzinach pracy
Małgorzata Major: Co wydarzy się w jej relacji z Trepą?
Katarzyna Wajda: Jej relacja z Trepą jest taka ciekawa, bo on jest dla niej wręcz „za dobry”. Nie jest pod jej pantoflem, zawsze ma swoje zdanie i potrafi przewidzieć, jak się pewne sytuacje skończą. On po prostu musi jej na to pozwolić. Tragedia tej relacji polega na tym, że mimo iż jest tam miłość, żadne z nich nie jest w stanie powiedzieć, co czuje. Ona nie potrafi przyznać, że zasługuje na miłość, a on obawia się odrzucenia.
Pokazujemy brutalną prawdę, o tym jak wyglądają odwrócone role społeczne, w końcu zwykle w serialach rolę Zawiei gra mężczyzna, a Trepy kobieta.
Małgorzata Major: Bartek Kotschedoff [wcielający się w postać Krzysztofa Trepy – przypis red.] powiedział, że chciałby, aby Trepa stał się bardziej sprawczy i pokazywał swoje zdanie. Jak wpłynie to na relację tej dwójki?
Katarzyna Wajda: Postać Trepy zdecydowanie tego potrzebowała po pierwszym sezonie, gdzie głównie milczy i jest uległy na wybryki Zawiei, w drugim stawia granice, i można powiedzieć, wybucha. W budowaniu ról jesteśmy konsekwentni wobec postaci Zawiei i nie zostanie ona nigdy domatorką gotującą obiadki, nadal będzie się zatracać w pracy, jednak teraz Trepa z tym wszystkim ją konfrontuje, a w pewnym momencie znika.
Trepa, mimo wszystko, jest dla niej silnym oparciem, a w dodatku pozwala jej popełniać błędy, bo wie, że one będą dla niej najlepszą lekcją. To jest piękno i siła jego postaci, nie uważam, że brak mu sprawczości, w najtrudniejszych momentach zachowuje spokój i wie, co robić. Myślę, że to, co Bartek chciałby dla swojej postaci, właśnie w drugim sezonie się wydarza, tak po „Trepowemu” z całym jego urokiem.
***
Naszą recenzję serialu „Odwilż” znajdziecie tutaj. Nowe odcinki pojawiać się będą w piątki na platformie Max. Cały sezon liczy ich sześć.